Niedługo przyjadą po mnie panowie w białych fartuchach, niosący pod pachą kaftan...
Mam na to wyżej kilka teori.
Ostatnią jest to, że rzeczywiście zwariowałam.
Jestem wariatką.
Nieobliczalna.
Stuknięta... Po prostu.
Przerażam samą siebie.
Jest mi tak cholernie... Cholernie źle... Ze sobą.
Gdyby serce mogłoby naprawde być tylko kawałkiem mięcha.
Moje jest niestety zbyt pękate. Nawet powiedziałabym, że nie mieści się w normach unijnych.
Moja indywidualna paranoja roziwja się w interesującym tempie.