Zakichany (dosłownie) tydzień minął jak z bicza SZczelił (Uff)
Katar- zawodowy kat mściciel na szczęście przestał mi już tak bardzo rozsadzać nos. Miałam dość siedzenia z czerwonym nochalem otoczona wianuszkiem chusteczek. No ale przecież nie można chorowac w nieskończoność.
Z racji, że nie poszłam na dzisisiejszy sprawdzian z chemii (Nie, nie popełniłam błędu. Sobota = sprawdzian z chemii) zabrałam się za kartkowanie książki od fizyki ale tam chyba piszą po chińsku. Na dzisiejszy dzień planuje brak ochoty do naukii.
Uczeń bez jedynki jest jak żołnierz bez karabinu - powtarzam sobie. Jedna jedynka mi nie zaszkodzi! Już niedługo otworzę małą fabryczkę uzbrojenia dla polskiego wojska...
I uwaga ! Sezon wiosenno/ letni podzcas którego na ulicy ogrodowej możnaby prowadzic zajęcia z biologii z zakresu anatomii żab uważa się za oficjalnie otwarty !
Tymczasem ja spadam zająć się wiosenno- świątecznym sprzątaniem.