-Wierzysz mi, czy nie ? - zapytałam jeszcze raz. - Wierzysz ? - powtórzyłam pytanie, a on patrzał na mnie jakby osłupiały. - Pytam ostatni raz, wierzysz ?
Wtedy on zaczął podnosić nasze ręce. Zatrzymał się na wysokości moich ramion i wtedy przygwoździł mnie do drzewa. Patrzał na mnie tak, jakby jeszcze się zastanawiał co ma zrobić, ale po chwili złożył na moich ustach namiętny, długi i czuły pocałunek, tak jakby nie chciał się ode mnie oderwać. Czułam się wspaniale, ponieważ wiedziałam, że pomiędzy nami jest już wszystko unormowane i możemy zachowywać się tak jak dawniej bez żadnych tajemnic.
-Kocham Cię. - powiedział pomiędzy pocałunkami.
-Ja Ciebie też kochanie.
W końcu oderwaliśmy się od siebie. On spojrzał mi głęboko w oczy nadal przytrzymując mnie przy drzewie. Wpatrywał się w nie tak jakby próbował z nich coś odczytać, tylko nie do końca wiedziałam co.
-Mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie.- powiedział nadal patrząc mi w oczy.
-Słucham?
-Wybaczysz mi w końcu, że ukrywałem prawdę dotyczącą śmierci Twojej mamy przez tyle czasu?
-A właśnie! Zapomniałam Ci powiedzieć..
-Czego zapomniałaś mi powiedzieć?
-Myślałam nad tym trochę i w końcu doszłam do wniosku, że tak, wybaczę Ci. Przecież to nie była wina Twoja, tylko Twojego taty, znaczy.. Ojczyma.- powiedziałam mu to, a jego oczy zaszły łzami. - Ojejku, kochanie, przepraszam, nie chciałam poruszać tego tematu, jeśli Cię to zabolało, to przepraszam.
Jego tata zmarł pięć lat temu na raka mózgu. Daniel bardzo się tym przejął nie wychodził z domu, nie odzywał się do nikogo, całymi dniami leżał w pokoju przy zasłoniętych oknach. Trwało to rok, aż w końcu postanowiłam do niego pójść i z nim porozmawiać o tej całej tragedii. Starałam się go zrozumieć i udało się. Pomogłam mu. To dzięki mnie zaczął wychodzić ze mną na spacery, imprezy, to dzięki mnie zaczął żyć pełnią życia po śmierci taty.
-Nie nic się nie stało. - powiedział i otarł pojedynczą łzę. - Cieszmy się tym co mamy teraz i nie wracajmy już więcej do tego tematu, kocham Cię.
W odpowiedzi, tylko go pocałowałam i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu, kiedy byliśmy już przed nim zauważyłam, że pali się światło w salonie. Pożegnałam się z Danielem krótkim całusem w usta i udałam się do domu. To co zobaczyłam zmroziło moją krew z żyłach...
cdn...
_________________________________
nie jestem zadowolona z tej części no ale niech będzie .. ;)
_______
10 komentarzy = następna część
troche Was poszanatażuję
no to pisać, jeki mają być dalsze losy bohterów ?
Daniel ma uwierzyć Olce, czy nie?
Czekam na wasze propozyzje, co do ciągu dalszego.
Możecie wysyłać też swoje opowiadania
na e-mail [email protected] lub na GG : 43226945.