Życie przędzie swą nić nadgorliwie
Na niej artyści i błazny dzikie.
Jednym śmierć w mig przez przekory bycie
Inni na nici błądzić gotowi, nie skrycie.
Nie wiesz, przed kim kroczysz
A czyje spowalniasz kroki.
Gdzie twa stopa ugrzęźnie
A gdzie spędzisz czas mnogi.
Jaki los cię spotka
Czy srogie zmartwienie,
potęga potęg?
strach?
a może marzeń przeznaczenie?
Nie wiesz tego?
Nie dowiesz
TO przed tobą skryte.
Nie wiesz, kiedy spadniesz.
Czy tragicznie? Samotnie?
Ustaniesz?
Nie to jedyna droga...
Tak życie przędzie swe srebrzyste nici
Nim się obejrzysz pół wieku przeminie.
Ni na zabawie ni na zmartwieniu.
Ni to ni tamto.
Ni słodycz ni wino.
To pająk strzeże granicy istnienia.
Śmierci kamienia
I bramy zbawienia...
selene...