Pamiętam pierwszy spacer z tobą:
Wieczór był cichy, miły,
Śniegowe lekkie, puszyste płatki
Drzewa srebrzyły
Śniegowe płatki wplotły się w loki
Nad czołem twoim bladym
I byłaś dziwnie piękna, w srebrzysty
Strojna diadem.
Od blasku miejskich latarni lśniący
Śnieg na twe lica prószy,
A jam w błękitnych oczach twych czytał
Wróżbę rozkoszy.
Nie przeczuwałem wówczas, twój uśmiech,
widząc na wpół dziecięcy,
że mi ze wszystkich dasz, prócz rozkoszy,
zgryzot najwięcej.
Kazimierz Przerwa Tetmajer