Możnaby tutaj... ale po cóż pisać coś, co każde pozornie młode oko może przeczytać? Nie, nie to nie dla mnie. Wolę literki wskakujące wprost do mojej szuflady albo folderu "Dokumenty Darii" - założonego niegdyś przez mojego tatusia, dzisiaj pewnie nazwa zostałaby drastycznie zmodyfikowana, ale po co się nad tym głowić? Niewarto o nie. Dni płyną, a ja płynę wraz z nimi unosząc się gdzieś na powierzchni, dzisiaj zdecydowanie na powierzchni mimo okropnie ciężkiej kotwicy o nazwie HISTORIA. Patrzę za okno, a tam mgła taka co otuliłaby mnie całą aż zaczęłabym się dusić, nawet słodki czekoladowy dym, by w tym momencie nic nie pomógł, nic a nic.
Tak więc jest sobie mgła, ja, ty, on, ona, ono, my, wy, oni...
***
serce.
mózg.
you're my drug.
M: Moja słodka Aleksis w wydaniu mniej słodkim, a cierpkim jak aronia i przebiegłym jak chmiel