Poniedziałek rano... zaczął się jak każdy inny zwykły dzień... poranna kawa... odpalenie komputera i wiadomości na WP (z braku telewizji na co specjalnie się nie uskarżam internet pozostał jedyną łącznością ze światem)... i czytam...
Wśród wielu bzdur, kolejnych kłótni i politycznych przepychanek czytam... o tym co dzieje się na Białorusi... wchodzę... fotorelacja... milicja rozpędza demonstracje po sfałszowanych wyborach... oglądam kolejne zdjęcia i kawa przestaje mi smakować... uświadamiam sobie o co walczą Ci ludzie... i kolejny łyk już nie przechodzi przez gardło...
Wszystkie wydarzenia w Polsce kiedy ta walczyła o demokrację są dla mnie opowieściami o bohaterstwie ludzi, moich rodziców... ale są tylko opowieściami... owianymi niesamowitym szacunkiem...(do dziś nie potrafię zrozumieć dlaczego każdy kraj ma swoich bohaterów a my na siłę próbujemy zrobić z Lecha Wałęsy donosiciela i zdrajcę, który to w sumie nic nie zrobił... jakbyśmy po prostu nie mogli mu być wdzięczni... jemu i wielu innym...zatrzucając mu brak wykształcenia i wytykając wiele innych wad... zapominamy o odwadze...)
Pamiętam pomarańczową rewolucję z 2004 roku... moja świadomość polityczna choć wtedy na poziomie podstawowym kazała mi chodzić z pomarańczową wstążeczką przypiętą do bluzki... ta sama świadomość polityczna nie pozwalała mi wtedy do końca zrozumieć i pojąć tego co się dzieje... na tyle by samemu wybrać się na demonstrację...
Tymczasem dziś na Białorusi historia jakby się powtarza... i szlag mnie trafia... i krew zalewa... że w dzisiejszych czasach gdzieś w Europie ludzie muszą walczyć o demokrację... o wyjście z głęboko zakorzenionego przez lata komunizmu... uświadamiam sobie jakie to straszne... i... nie mogę zrobić nic... i chyba to jest dla mnie najgorsze...że milicja rozpędza tłum pałkami...że gdzieś tam zupełnie niedaleko dzieją się tak straszne rzeczy...
Wybrzeże kości słoniowej... trupy na ulicach... a tu...? Nawet w radio cisza... nikt nie wspomni i nikt nie zapłacze...
do posłuchania ze specjalną dedykacją:
"Na razie pełni wiary w tych któryście wybrali
dla nich stali w mrozie, w pomarańczowym kolorze.
Ja jestem sceptykiem - mój kraj tego wymaga,
głośnym krzykiem na płycie swój sprzeciw wyrażam.
Ideały się depcze, słowa wielkie zapomina,
dla małych spraw wiecznie prywata, układ (świnia).
Realizm prosto z Polski - to dla was Ukraina,
lepiej miejcie na oku to co u was się zaczyna.
Polityku jeden z drugim, pamiętajcie małych ludzi,
bo bez nich żaden z was nigdy nie byłby taki duży.
Nie zapominajcie nigdy, bo lud nigdy nie zapomni,
za kłamstwa, krzywdy przyjdzie czas że się upomni.
Bo razom nas bahato - to daje nam odwagi,
i nas ne podołaty, bo nie dacie nam rady
(Nas ne podołaty, bo nie dacie nam rady)"
http://www.youtube.com/watch?v=R_sU1uyO7BM