chciałabym, żeby moje buty w panterkę były wygodniejsze.
chciałabym, żeby promienie słoneczne otulały ciepłem.
chciałabym kolorowych baniek mydlanych i trawy zielonej.
i tego kotka białego, co dziś tak błąkał się po ulicy..
siedziałabym w parku w tych butach, z kotem na kolanach i puszczała bańki mydlane w powietrze.
dziś odkryłam, że zdecydowałam się w życiu na coś, czego nie chcę. że idę w kierunku czegoś, co mi nie odpowiada. tak więc chcę porzucić kierunek studiów, co do którego miałam wątpliwości. i tu słyszę: "nie rób tego. zapłaciłaś już za listopad" albo "pochodź jeszcze. może ci się spodoba". nie, drodzy państwo. może i nie wiem, czego konkretnego od życia chcę, ale to nie jest to. tego akurat jestem pewna.
a teraz nastrój wyjątkowo jesienny. nastrój, który wyjątkowo mi nie odpowiada. taki wyjątkowo marudny i smutny.
i chyba tęsknię. i chyba... chciałabym parę drobiazgów.... takich, które nic nie kosztują, naprawdę....