photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 GRUDNIA 2013

To ten dzień, kiedy idziesz sobie spokojnie przez miasto i wszystko jest w porządku, błądzisz sobie we własnym umyśle i nagle jakbyś dostał pięścią w brzuch. Myślisz sobie "nie, nie, nie, tylko nie to, przecież to nie powinno się już dziać", a to jak na złość wali cię- tym razem w ryj. Łzy napływają ci do oczu, próbujesz chwycić się czegoś innego, ale twoje myśli już zaszły za daleko, już nie potrafisz się wyrwać. Jakaś część twojej świadomości prosi o powstrzymanie emocji, ludzie patrzą i takie inne bzdety, ale tak na prawdę w tym momencie nie widzisz ludzi. Jesteś sam na sam z emocjami, które najchętniej wyrzygałbyś na środek chodnika. Najgorzej, jak dostaje się chwilę odpoczynku od tego całego emocjonalnego gówna, bo to odzwyczaja od bólu. Po dłuższej przerwie czujesz, jakby nawróciło ze zdwojoną siłą, chociaż to bzdury, bo zawsze boli tak samo.
Tak bardzo chciałabym mieć teraz przy sobie człowieka, który poważnie byłby w stanie przypierdolić mi porządnie w mordę, żeby ból fizyczny zagłuszył psychikę. Albo przynajmniej dwie butelki wina i porządnego jointa.
Nie lubię poniedziałków.



"Nasza głowa potrafi wyprodukować znacznie więcej piekła niż najgorsza rzeczywistość."