w sumie to zdjęcie wyraża wszystko i jeszcze więcej. Tak sobie tutaj koegzstujemy od paru dni nad drinkiem i papierosami, w ogrodzie, w altance. Tak sobie odświeżamy dzieje dalszej i bliższe, a ja osobiście dochodzę do wniosku, że nic się nie zmieniło NIC. Że może być tylko lepiej i lepiej, z maseczkami na twarzy, z drinkiem w ręku, z sphagetti doprawionym chili, z jakimś karaoke i Bóg raczy wiedzieć jakimi jeszcze przyjemnościami. Zmieniają sietylko środki transportu, z auobusów na samochody, zmieniają się "umilacze"- z Vermouta na martini. Tak więc wniosek brzmi następująco: PROGRESUJEMY.
z wieści najnowszych (jakby to kogokolwiek ineresowało, kto jeszcze o tym nie wie) jestem szczęśliwą studentką Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Będę sobie studiować tę swoją polską filologie, czy to się komuś podoba czy nie i bez względu na to, że ktoś uważa to za pomysł głupi i nieprzyszłościowy. Dla mnie to NAJLEPSZA przyszłość, bo taka z długopisem w ręku, ze słowem, z DZIENNIKARSTWEM, a nie jego marnymi podróbkami. Etap pt. "poszukiwanie mieszkania" uznajemy za rozpoczęty, podejmiemy to kolejne wyzwanie, a co więcej nawet mu podołamy! W czwóreczkę. Uniwersytet w Londynie również nie będzie zły z naszymi zdjęciami na fototapecie Droga Elu.
Zutylizujemy wszelkie odpady. reniferowe i inne męskie nieczystości. Obiecuję, że stworzę paragrafy na takie gnojstwo.
P.S. w każdym pe-esie jesteś! chcę się już z Tobą przywitać, chcę obok być!
chcę, żebyś odbierał mnie z Multikina o północy (nie żeby tata na motorze był zły ;)
chcę, chcę chcę. bezczelnie, beż żadnego "ale" i nie przyjmuję odmowy.
będą śniadania i kolacje i chińska patelnia nad Brdą, na tamtej ławeczce i w ogóle nawet wiśnie zakwitną znowu.
bo ją lubię od zawsze, od pierwszego singla.
cokolwiek by nie nagrała <3
jutro ucałujemy w nosek Śliweczkę.
ja ucałuję i potęsknię trochę i poczekam na barwne szwajcarskie opowieści oraz zdjęcia <3 ;) ;*