Kolejny dzień pełen wrażen, choć polityczni amatorzy zniknęli bez śladu, pozostały nierozwiązane problemy matematyczne, ja w roli psychologa bawię się więc zapełniona stresem z tymi własnie problemami ;)
Pomijając tego typu tematy... uważam że uczucia powinny być wykluczone całkowicie z umysłu kobiet, a same one nie powinny patrzeć na wszystko z takim sentymentem.
Po co na siłę ciągnąć coś co już nie istnieje, a więcej - prawdopodobnie nigdy nie istniało?
Teraz zastanawiam się jak wiele krzywdy można wyrządzić drugiej osobie. Nie chcę być w roli prowokatora konfliktu, ale chyba czas podjąć ostateczną decyzję.
Po dzisiejszych ruskich szampanach i paczce marlboro zaczynam się poważnie zastanawiać nad moim przyszłym bytem.
Jakoś to będzie, nie?