Rozdział 5.
Umówiłam się z nim w parku, bo oczywiście moja rodzina nie należy do tych mądrych. Ubrałam na tyłek jasne rurki, t-shirt zielony na ramiączkach, zielono-szarą bejsbolówkę i zielone nike. Akurat mi się przypomniało że zamawiałam swoje ukochane conversy i jeszcze nie dotarły. Wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. A co się będę nie zwracają mnie mnie uwagi ja na nich też. Zamknęłam swój pokój na klucz żeby tam nie wchodzili. Po 20 minutach byłam na miejscu..jego jeszcze nie było. A strasznie nie lubię spóźnialskich. Ale poczekałam bo nie miałam zbytnio co robić. Jeszcze tylko dwa tygodnie do wakacji.
- O fack ! Zupełnie zapomniałam. Dizisja niedziele jutro poniedziałek. - walnęłam się w głowę i powiedziałam do siebie.
Pomyślałam szkoła nie zając nie ucieknie, a po za tym oceny wystawione i nie mam się czym martwić. Siedziałam na ławce z głową opuszczoną w dół. Poczułam dotyk dłoni po policzku. Ocknęłam się i wstałam.
- Cześć. - powiedziałam.
- Cześć, jestem Kamil. - przedstawił się bo wcześniej jakoś nie było okazji.
- Wiktoria. - podałam mu rękę.
- Jak się czujesz ? Wszystko już okej ? Nie wiem o co chodziło ci z tą bluzą, mogła byś mnie oświecić. - zapytał.
- Przepraszam ale ja już sprawę wyjaśniłam i nie chcę do tego wracać. - posłałam mu uśmiech.
Siedzieliśmy w ciszy jakieś 10 minut, aż kiedy zobaczyłam Magdę uprawiającą jogging. Zawołałam ją ruchem ręki. Przybiegła. Ło jak ona się mnie słucha. Zaśmiałam się do siebie. Przedstawiłam ją chłopakowi. I od razu powiedziałam że ma chłopaka. Ona nic nie odpowiedziała tylko pociągnęła nosem. Było ciemno więc nie widziałam jej oczu za dobrze. Ale podejrzewałam że ze sobą zerwali bo nigdy do tond nie uprawiała joggingu. Ale postanowiłam że odstawię to do jutra do szkoły. Widziałam że Kamil ślinił się na jej widok lecz został ze mną jak ona pobiegła do domu. Siedzieliśmy na ławce i dobrze nam się rozmawiało. Czułam się przy nim tak fajnie, tak miło. Ta cała atmosfera zbliżyła nasze twarze do siebie. Już prawie się pocałowaliśmy kiedy nagle tą miłą atmosferę zepsuł deszcz kapiący mi na nosek. Szczerze mówiąc nie chciałam tego pocałunku, nie wiem czemu.
- Deszcz . - powiedziałam głośno.
- Uciekamy. - zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę.
Zaczęliśmy biec w stronę mojego domu. Byłam cała mokra, wyglądałam jak szczur. Zaśmiała się. Dobiegliśmy do mnie do domu, i zatrzymaliśmy się pod daszkiem. Staliśmy przytuleni do siebie, znowu czułam jego zapach. Znowu się prawie pocałowaliśmy kiedy moja ' kochana ' siostra Weronika otworzyła drzwi i zaczęła wołać rodziców. Dałam mu buzi w policzek i on szybko poszedł. Rodzice przybiegli.
- A wy tu po co ? - zapytałam i weszłam mokra do domu.
- Wiktoria do salony, raz dwa . Musimy porozmawiać. - powiedziała radośnie mama.
Poszłam na jej rozkaz do salonu, ale najpierw poszła do kuchni nalać sobie sobie pomarańczowego. Poszłam do salonu i usiadłam na fotelu. Rodzice i siostra była bardzo zadowolona.
- Co robisz na wakacje, masz już jakieś plany ? - zapytała mama.
- Nie jeszcze nie. - wstałam i wyszłam.
Weszłam do siebie do pokoju i zamknęłam się na klucz. I szybko do łazienki ogarnąć twarz. Była już godzina 21, postanowiłam jeszcze wejść na twittera i położyłam się spać. Miałam swój piękny sen z świetnym chłopakiem podczas kiedy mój kochany budzik to wszystko przerwał. Była 7 godzina. Od razu do łazienki. Szybki prysznic, zrobiłam koczka z włosów, lekki makijaż. Ubrałam sie w szare rurki i niebieską bluzkę w białe paski taką wiecie rozciągniętą. Ćwicz ki niebieskie. Zeszłam na dół a tam czekała mnie sama Weronika siedząca na krześle. Coś mnie ukuło w serduszki i do niej podeszłam.
- Mała co się stało ? - zapytałam i kucłam przed nią łapiąc ją za kolanka.
- Nic. - krzyknęła.
- Okej, okej nie było pytania. - zrobiłam sobie i jej śniadanie.
Zjadłyśmy śniadanie i znowu się do niej odezwałam.
- Pójdziesz ze mną do szkoły ? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedziała i ku mojemu zadziwieniu siostra przytuliła się do mnie więc odwzajemniłam jej uścisk.
Ubrałam na siebie biały sweterek na guziczki i ubrałam Weronice zielony sweterek. Wyszłyśmy do domu za rękę. Miałyśmy dobre 20 minut do szkoły więc zaczęłam temat.
- Kochanie co się stało że płakałaś ? - zapytałam.
- Nie powiesz mamie ? - zapytała.
- Oczywiście że nie, przecież z nimi nie rozmawiam. - uśmiecha się do niej.
- Bo tato. - zaczęła.
- Co tato ? - zapytałam.
- Bo tata. - i zaczęła znowu płakać.
_____ Mam nadzieje że się podoba, dobre dwie godziny nad tym siedziałam. Licznę na fajne _____