photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 STYCZNIA 2012

Rozdział 4.

Rozdział 4.

Szłam wolnym krokiem po chodniku i tylko zadawałam sobie pytania. Łzy leciały mi po policzkach, a ludzie patrzeli się na mnie jak na wariatkę. Podbiegł do mnie chłopak, zupełnie nie wiedziałam po co to zrobił.

- Co ty ode mnie chcesz ? - wykrzyknęłam do niego.
- Ale o co ci chodzi, nie rozumiem cię. - zatrzymał mnie łapiąc za rękę.
Wyrwałam się mu bo przestraszyłam się że może mi coś zrobić.

 - Jak to co ? To ty do mnie wydzwaniasz i piszesz i ty rozdawałeś ulotki nie w moim domu. -
wytłumaczyłam mu.
- Co ? - zdziwiony.
- To nie ty ? - patrzy na niego z zarumienionymi  policzkami.
- Nie wiem o czym ty mówisz. - odpowiedział.
- Ale ty i te i ta bluza u ciebie w samochodzie. - westchnęła i po prostu się do przytuliła.

Chłopak objoł mnie w ramionach i zaprowadził do samochodu. Czułam się w jego objęciu tak bezpiecznie, tak miło. Czułam jego zapach, przyznam ma świetne perfumy. On zawiózł mnie do mojego domu, nie wiedziałam czemu nie pojechaliśmy do niego. Nie chciałam się sprzeczać. Rzuciłam mu na pożegnanie tylko hej i wyszłam z samochodu. Weszłam do domu jak by nigdy nic się nie stało,
nawet nikt na mnie uwagi nie zwrócił. Ale byłam przyzwyczajona i nic sobie z tego nie zrobiłam.Pobiegłam do siebie do pokoju, chciałam wejść na laptopa ale nie było go u mnie na biurku. Wiecie już od razu cała zdenerwowana wparowałam do siostry do pokoju i zrobiłam jej awanturę że ma mojego laptopa ale ona go nie miała. Nie wiedziałam co jest grane więc poszłam do moich oczywiście
 'kochanych ' rodziców.

- Gdzie jest mój laptop ? - zapytała spokojnie.
Nic mi nie odpowiedzieli więc wyostrzyłam to pytanie.
- Gdzie do cholery jest ten laptop, pytam się. - wydarłam się.
- Nie ma żadnego laptopa, masz karę. - patrzy na mnie ojciec.

Wy brechtałam go prosto w twarz. Nie chcieli mi dać laptopa to sama sobie go wzięłam. Weszłam do nich do sypialni i on leżał tam sobie tak samotnie. Poszłam do siebie i zamknęłam się na klucz. Postanowiłam że będę tam siedzieć aż nie usłyszę słowa ' Przepraszam ' . Wiecie taki mały strajk. Rzuciłam się na łóżko i leżałam. Włączyłam Twittera i napisałam ' Pozostaje tylko jedno rozwiązanie
' Napisałam to po angielski bo chciałam zobaczyć co ludzie z innych kraji sobie pomyślą.

Od razu było dużo komentarzy. Najbardziej zdziwił mnie komentarz trzeci tak właśnie. Zdjęcie z jakimiś chłopakami, jeden chłopak właśnie miał tą samą bluzę co chłopak z ulotką. Zdziwiłam się, weszłam na jego profil i nie uwierzycie kto to był. Dlaczego ja się nie skapnęłam że to był on. Znaczy nie słuchałam ich piosenek ani nic. Szczerze mówiąc to nawet nie słyszałam jego głosu jak do mnie mówił przy tych ulotkach, przecież ten chłopak nie mówi po polski, chyba. A dzwonił do mnie może jakiś jego kolega z polski, czy coś. W głowie roiło się wiele myśli, ale nie wiedziałam co zrobić. Odpisałam mu ' Co miał na myśli ' znowu oczywiście po angielsku. Od odpisał ' Zobaczysz ' też po angielsku. Byłam tak podekscytowana że zachciało mi się jeść. Otworzyłam swoją szafę słodkości, było tam wszystko. Wzięłam czekoladę z orzechami. W końcu moja ulubiona. Chciałam komuś o tym powiedzieć, ale nie wiedziałam czy to ujawnić czy nie. Postanowiłam to jak na razie zatrzymać dla siebie. W tym momencie zadzwonił do mnie telefon, był to ten cały chłopak któremu zrobiłam akcję. Pytał czy wszystko okej, i czy może wpaść. Jak myślicie co mu odpowiedziałam ?

_____ Chyba fajne ? Co ? Podoba się ? Liczę na fajne i komentarze. _____

Komentarze

zrumlls ładniee : *
Wbiijaj.xdd
25/01/2012 16:52:34
poczatekzycia dziękii, zaraz .; *
25/01/2012 16:57:37

grubygrubolek ta.. ale w tedy jedzenie smakuje najlepiej;p
25/01/2012 16:27:41
~patiii szukałam i szukałam takiego opowiadania i znalazłam .. bardzo dziękuję, jest świetne. <3
czekam na ciąg dalszy .
25/01/2012 15:27:27
poczatekzycia wieczorem będzie <3
25/01/2012 15:28:06

wymarzone49 czy ja wiem,nie chciałabym być z nim. bałabym się,że po zerwaniu nie będzie takiej przyjaźni!
24/01/2012 19:09:35
Junior skinnyashell Kolejny muzyk? :D
24/01/2012 16:28:30