when I cry there isn't a sound.
całkiem zabawne zdjęcie
w sobotni poranek brak mi słońca.
promieni rozświetlających pokój.
jest ponuro i szaro od pierwszych godzin dnia.
świetnie się wpasowuję.
jestem ponura i szara.
nie wstaję. leżę.
leżę.
leżę.
leżę.
nie, już dłużej nie.
mój żołądek domaga się śniadania.
idę więc w stronę kuchni,
po drodze zasłaniając okna,
coby mi nie przypominały o szarym dniu.
wracam jednak.
nie wstanę więcej.
zostanę tutaj.
dopóki nie wstanie słońce.
dopóki chmury nie znikną.
i dopóki się nie wybudzę z tego koszmaru.