DZIEWCZYNKI, OGARNIAMY SIĘ!
Nie chcę znów zaczynać od początku - nie, nie, nie :) Nie chcę zmieniać całego sposobu mojego myślenia, bo sądzę, że jest okej. Mimo wszystko: źle komponowałam posiłki. Patrząc i porównując moje bilanse doszłam do wniosku, że są zbyt duże wahania - jednego dnia 1000, a następnego 400. Nie chcę już tego, bo czuję, że jednego dnia czuję się bardzo głodna, a następnego mam wrażenie, że jestem wielorybem tonącym w oceanie.
JUTRO CAŁY DZIEŃ NA GREJPFRUTACH I ZIELONEJ HERBACIE, ABY DOBRZE SIĘ OCZYŚCIĆ.
A od wtorku:
Śniadania - tak jak mówiłam, od 150-250 kcal. Będę jadła:
- Activię + wafel ryżowy albo jedno chrupkie
- dwa tosty z warzywami
- troszeczkę musli
- twarożek z owocami
Drugie śniadanie - owoce i warzywa. Ich kalorii nie wliczam. Będę jadła:
- grejpfruta
- jabłko
- pomarańczę
- ogórka
Obiad - niestety, tutaj nie mam zbyt dużego wyboru. Małe porcje tego, co gotuje mama, do 300 kcal.
Kolacja - to będą również owoce. Wszystkie te, które wymieniłam w drugim śniadaniu.
Napoje - nie pić niczego gazowanego. Woda, woda z cytryną, zielona herbata lub kawa z mlekiem 0.5%. Tylko i wyłącznie.
Słodycze - raz na jakiś czas (sądzę, że 1/2 razy w tygodniu). Będą to tylko i wyłącznie lody waniliowe. Znalazłam taki fajny lód, który ma tylko 54 kcal. Tak więc.
Ćwiczenia - codziennie:
300 brzuszków
200 nożyc
5 - 10 minut skakanki
500 podnoszeń nóg
45 sekund krzesełka
2 - 3 razy w tygodniu bieganie!!!
Muszę spiąć tą grubą dupkę, bo znów wpadam w panikę. Dzisiaj zjedzona dość duża porcja lodów, eh eh. To się już nie powtórzy (taka ilość kcal). :)