Robię krok do przodu, ale to bez znaczenia, bo i tak cofam się o dwa.
Już nie pragnę szczęścia, pragnę spokoju. On da mi namiastkę szczęścia.
To mi wystarczy. W zupełności.
Nie oczekuję wiele, bo nie mogę wiele zaoferować od siebie.
To uczciwe i szczere.
Usypiam w świetle poranka, budzę się w zacienionym promieniami słońca raju.
Tutaj wszystko jest takie jak być powinno. Takie jak tego chcę. Nie, nie. Nie myśl, że jestem tutaj sama. Jestem tutaj wśród ludzi. Tutaj wśród ludzi nie czuje się samotnym. Chyba trafiłam na drugą stronę lustra, gdzie wszystko jest lepsze. Chcę to zostać, ale wiem, że to tylko sen.
Za chwilę obudzę się we własnym łóżku otoczona problemami i stertą zgniłych niewypowiedzianych myśli. W przedpokoju czeka na mnie kosz Twoich brudnych słów, dalej, w kuchni miseczka z sucharami, którą moge popić szklanką goryczy.
Dziękuję Ci za takie życie.