Lubie winogrona, uwielbiam winogrona, kocham winogrona. Uwielbiam do nich mówić i pocieszać gdy mają zły dzień. Kocham je ocieplać w moich rekach i zawieszać szalik na ich małych szyjkach. Mogę podawać im leki gdy są chore i dawać im lody o smaku gumy balonowej gdy jest gorąco. Lubie je podrzucać i łapać w usta, choć częściej nieposłusznie wpadają mi w oko. Często fascynuje mnie ich zielonkawy kolor skórki, a następnie delektuje się ich miękkim miąższem w środku. Nie lubię w nich tylko jednej rzeczy. To jest ich wada. Pestki. Nie smaczne. Twarde. Nikomu nie potrzebne.
*
Policzyłam dzisiaj, ile razy o nich myślałam. Naliczyłam 16. Jednak nigdy nie potrafiłam dobrze liczyć do 10. To może być kłamstwo. Piękne kłamstwo. Słodki błysk w oku. Nie potrzebne oznaki życia tego człowieka. Nie zrównoważone aforyzmy, sentencje. Porównania. Ubliżania, etc.
*
Fajnie jest powspominać dawne czasy ...