A więc skrótowiec:
Pomysł z Amdeuszem - raczej kiepski. Wypaliłby pewnie, ale jakoś nie mogę się na to zdobyć.
Przedwczorajsza impreza - należy do tych udanych.
Wczoraj spanie do 15, potem szybki ogar i jakoś tam wyszłam. Co robiłam? Nie do końca pamiętam. To znaczy pamiętam tylko tyle, że miałam dobry humor - czyli w zasadzie to co najważniejsze ^-^
Za to dziś już o godzinie 6 rano byłam na nogach - powód: mój pies, Fredek. Zachciało mu się wyjść na dwór i nie wiedzieć czemu wymyślił, że obudzenie mnie jest lepszą rzeczą niż obudzenie kogolwiek innego. Po za tym byłam w kościele, a nawet.... W dwóch. Potem wyjście, obiad, wyjście. Ah... Dzisiejszy odpał z Różą - niezapomniany. :D ^-^ I mały remake z Kubą. Hah, ten wasz zakład był bezsensowny - a przez to jeszcze bardziej zabawny. :P
Jutro Poniedziałek - zmora tygodnia... I znowu będzie (a w zasadzie już można by powiedzieć, że jest) to całe ''BYLE DO PIĄTKU..!''
Ahh, dobra ja kończę bo znudziło mi się.
***
''- A wiesz, powinnaś zacząć praktykować efekt zjarania bez niczego.
- A czy Ty wiesz, Kuba, że nie Twój jest to interes?
- Posądzasz mnie o coś, Angeliko?
- Hm... Może... o WPIEPRZANIE SIĘ W NIE SWOJE SPRAWY?!''
= Hah, ja tam lubię jak ta dwójka się kłóci - przynajmniej zawsze jest się z czego pośmiać. Oja...
Dobra. To by było na tyle. Narazie.