Tak jak czulam, dwa dni bylo odlotowo, teraz glosna cisza. Przez te wszystkie klotnie oddalamy sie od siebie, a przeciez powinno byc inaczej! Klotnie powinny nas zblizyc, to jest bardzo bolesne, jestem osoba twarda, ale w tym momencie wymiekam,jestem juz za slaba zeby o to walczyc,ide sie z nim spotkac.
-Heej,pogadamy?-wiedzialam gdzie go spotkac, w miejscu gdzie zawsze przychodzi gdy cos jest nie tak.
-Jasne.
-Tez to zauwazyles co ja?
-Tak, wlasnie dlatego tu jestem, mysle.
-I co wymysliles?
-Uwazam, ze powinnismy dac sobie ta jedna i ostateczna szanse, jezeli cos sie zepsuje to koniec.
-Mozemy sprobowac, ale chce zebysmy pozniej zostali przyjaciolmi.
-Oczywiscie ze tak bedzie.
Przytulalismy sie, gilgotalismy etc. Przyszlam do domu, czekala mnie rozmowa z tata.
-Sluchaj dziewczyno dlaczego wczoraj tak pozno wrocilas?-zaczyna sie.
-Zagadalam sie z Maksem, przeciez wiesz ze nic mi sie nie stanie jak z nim jestem.
-'Zagadywac' to sie bedziesz mogla za cztery lata.
-No ciekawe, jejku przeciez nic sie nie stalo.
-Ale moglo Ci sie cos stac! Nie jestes dorosla.
-Heh jeszcze tatusiu.
-Marsz do swojego pokoju i nawet nie pyskuj.
-Przestan taki byc!
-Masz szlaban na komputer, Alana, Maksa i innych twoich przyjemnosci.
-Nie mozesz mi tego zabrac.
-Moge.
-To ja wychodze!
Spakowalam sie i wyszlam, poszlam do Maksa,powiedzialam wszystko jego rodzicom, powiedzieli ze moge zostac, wiedzialam ze sie zgodza sa to ludzie o troszke innych pogladach niz moj tato.Nie sa tacy jak moj tato. Wieczorem rozmawialam z mama powiedziala zebym chwile u nich zostala pozniej mam wrocic do domu. Zycie nastolatkow jest takie trudne, chociaz chcialaym miec tylko takie porblemy. Dobranoc pamietniczku.
I? dobranoc <3