Wpis jak ogarnę chociaż częściowo domowe obowiązki.
Przy samotnym mieszkaniu trzeba samemu wszystkiego pilnować.
Dobrze, że tylko za siebie.
Tak więc zanim się kurwa rozsiądę wzywają obowiązki.
A co do wpisu to będzie grubo.
Oj kurwa będzie.
20.01.2023 [12:20]
OBIECANE!!!
No to zacznijmy od tego, jak niektórzy czy niektóre narzekają na zmęczenie czy brak czasu na domowe codzienności.
TAK WIĘC!
Kończąc ciężki blok służb wynoszący 36h, pisemną podpierdolkę SOK do dyrekcji działu bezpieczeństwa, użeranie się z funkcjonariuszami, dyscyplinarne zwolnienie swojego pracownika wraz z procedurą, około 200km w samochodzie i powrót na obiekt macierzysty w celu przejęcia służby i stworzenia nowych procedur zgodnie z życzeniem mojej góry.
ZNALAZŁEM CZAS NA DOMOWE OBOWIĄZKI!
Da się?
Chuj, że końćząc o 07:20 byłem w domu jakoś 09:00.
W tym czasie zakupy, tranrposrt dokumentów, odbiór paczki ze sraczkomaru i zabawa dopiero się zaczyna.
Na górze aktualizacji wpisu jest godzina, o której zacząłem pisać to z czym jade teraz.
Wlatuja drugi browar.
Wlatuje drugie pranie.
Gotuje się żarcie na dzisiaj.
Gotuje się zupa na regenerację stawów i na jutro i przy okazji już marynuje się mięso z warzywami, które opierdolę na kolejnym bloku 36h.
Posprzątana cała kuchnia w tym ujebany jak pizda kurwy na wylotówce kuchenka gazowa.
Nawet CIF nie dał rady.
Potrzebne było szorowanie brutalną siłą.
Do tego rozłożenie i wyprasowanie prania, które już wyszchło.
Przygotowanie umundurowania na nowy blok.
W tym pastowanie butów.
Da się?
KURWA A JAK?!
No i nauka a raczej przypomnienie angielskiego poprzez oglądanie Pana Gordona Ramsaya na YT w przerwach między mieszaniem czegoś czego nazwy jeszcze nie wymyśliłem.
Doszedłem do takiego poziomu w kuchni, że już robię swoje przepisy.
Szukam smaków, szukam optymalizacji procesu gotowania.
Można?
Można!
Dobra przerwa na mieszando.
Po przerwie.
DALEJ!!!
Można się rozwijać?
MOZNA!
Trzeba ruszyć dupę a nie być jakimś leniwym wytworem z mięsa i kości nie mającym niczego do zaoferowania.
Co do powiedzenia w tytule i w memie.
Są to zamienniki stosowane niegdyś w Łacinie.
Nie, nie władam biegle tym językiem.
Chociaż kilka słów czy zwrotów jestem w stanie z siebie wypierdolić.
Znaczenie?
Bóg tak chce.
I teraz przechodzimy do mięska.
Najlepszego w tej notce.
Wlatuje kolejny borwar, palce i język się rozwiązują.
Kiedyś w Niego wątpiłem.
Teraz?
Wiem, że zesłał kogoś kto mnie pilnuje.
Kogoś kto mnie uczy.
Nichym Hioba kolejnymi niepowodzeniami.
Tylko, że tutaj trzeba wyciągać lekcje.
Ta lekcja trwała 4 lata.
Popełniłem masę błędów, których już więcej z mojej ręki nie będzie.
PRzyznałem się do wszystkiego.
Wziąłem na klatę cały wpierdol z tym związany.
A teraz?
Napierdalam do przodu.
Ostatnia lekcja trwałą aż 4 lata.
Myślę, że to dośc krótko rozmwaiając z innymi osobami, które doświadczyły tego samego.
Czy przeginałem?
Tak.
Czy będę przeginał?
Już nie.
Wpierdalam się na swój wyższy poziom niczym jebany Pokemon.
I pewnej osobie już nie będzie dane tego doświadczyć.
To jest ta lekcja.
Lekcja pokory względem życia i bezwględności w stosunku do odpadów cpołecznych i intelektualnych.
Teraz biorę życie tak jak należy.
Tak jak chcę i tak jak mogę.
Tak jak Ten na górze mi pozwala.
A pozwolił na wiele.
Cały ten ból i to co mnie jeszcze czeka spotka się z nagrodą.
Wiem to.
Wiem i przecczuwam, że jeszcze odpierdolę coś ważnego.
Czy to mając służbowy kij w dupie czy prywatnie.
Jednak wszelie szanse, okazje, znaki sugerują że czas wykorzystania ich wszystkich jest coraz bliżej.
Pozostaje być gotowym na egzamin.
Wszystko przez co musiałem przejść niczym Dante zostawiam za sobą.
Historia nie jest po to, żeby się powtarzać.
Jest po to, żeby ją pamiętać i nie popełniać tych samych błedów.
Więcej pewnych błedów nie popełnię.
Wiem, że to wszystko to elemnt jednej, wielkiej i ciężkiej lekcji.
Przez wiele lat prowadziłem ludzi do skarbu, którego sam nie mogłem posiąść.
Dzisiaj sięgam po niego swoimi zniszczonymi łapami.
Sięgam po lepsze jutro.
Bez pewnych osób.
Tu nie ma grzecznego żegnaj.
Jest wypierdolenie z życia z hukiem w akompaniamencie trzasku pękających dup.
Stay tuned.
Za jakiś czas póki FBL istnieje wleci wpis, który rozpierdoli kilka osób.
Wewnątrznie, zewnątrznie i nawet analnie.
Żadnego przepraszam.
I oberwie się osobie, któa była tą ciężką lekcją.
Bez owijania w bawełnę.
Nie będę tolerował takiego zachowania jak pisanie do moich czytelników i czytelniczek w poszukiwaniu zwalenia nakogoś swojej porażki.
LET THE WAR BEGIN!
Prędzej martwy niż słaby.
PS. A podobno jestem tylko głupim ochroniarzem czy tam farmazonem bez uprawnień.
Odniesienie do tych oskarżeń jakiegoś smiecia z internetu na dniach.
PS2. Nie ma to jak zapach świeżego prania z prania i kaszmiru ze świeczki. Chyba przejmę pierdolna na punkcie zapachowych świeczek od kogoś dzięki komu nadal tu jestem. Jak się zgodzi to może wysprzęglę się komu możecie dziękować.