Jak co roku pojechałem dzień wcześniej na woodstock by rozbić się tam gdzie zawsze – na szczycie górki, zaraz obok Szczecina i akademii sztuk przepięknych. Musze przyznać, że tego roczna edycja festiwalu była obfita w przeróżne sytuacje i darzenia – jednym ciekawszych momentów drugiego sierpnia było …. Nie wiem od czego zacząć, w sumie dzień przed woodstockiem był spokojny, taki bardziej kameralny, bardziej akustyczny aczkolwiek kilka sytuacji było nad wyrost dziwna.
- otrzymałem wiadomość od mojej byłej, że jedzie na woodstock i że chce ze mną porozmawiać. I niestety nie zamieniłem słowa, ale spotkałem się z byłą i co więcej byłem na tyle miły, że przywitałem z jej facetem (chujowym).
- rozmowa o tym jak Szczecin sprzedał dobro narodowe – mówię o prywatyzowaniu Paprykarzu Szczecińskiego. I co rok znajomym z tego miasta wytykam im to a ani się wkurzają na mnie.
- woodstockowy żart, który jest dość dziwny, ale za to śmieszny. I co ważniejsze owy żart mysi być mówiony przez osobę białej rasy. A sam żart wygląda tak: „Mówisz tak do mnie bo jestem czarny!!!???”
- zakupy w ogródku piwny, podchodzę do stragany tyskiego i mówię do barmanki:
JA: poproszę trzy piwa
BARMANKA: mogę zobaczyć dowód?
JA: mówisz tak do mnie bo jestem czarny!?
BARMANKA: nie, ja nie jestem rasistką
JA: dobra kurwa! wszyscy tak mówią, nie lubisz czarnych
BARMANKA: ale ja naprawdę nic nie mam do czarnych
JA: tak, ja wszystko Jurkowi powiem, wszystko
- poznałem jakiegoś kolesia, już nie pamiętam skąd, ale postanowiłem z nim, że będziemy wkręcać ludzi, że jesteśmy z telewizji z przy tym wypijemy jak najwięcej piwa. Powiem tylko tyle, że nie wiem ile spożywałem alkoholu, ale fajnie było tak pokręcać ludzi, ale tak naprawdę to tylko dwie osoby były tak głupie żeby mam uwierzyć.
Zdjęcie jest z koncertu i jest to jedna z dwóch fotografii, na której jestem.