Pare dni temu znalazłem tego królika i może dla niektórych jest to dość odrażający widok, ale nie dla mnie. Może dla was obraz niewinnego zwierzątka zabitego przez auto jest anormalny, lecz mnie skłania do zadumy nad samym sobą. Wiem, że porównywanie się do rozszarpanego zwierzaka jest nie na miejscu, ale i tak to zrobię.
Więc tak, jest zdania, że w jakimś stopniu jestem podobny do tych zwłok i nie mam na myśli ran, czy też wyglądu, lecz coś zupełnie innego. Na zdjęciu widzicie martwe zwierze, któremu brakuje kawałku szczęki, nogi ma rozharatane, kark skręcony a flagi leżą obok. Ze mną jest podobnie, ale w środku. Moje najcieplejsze uczucia leżą gdzieś w szarym wysypisku a przy tym czuje się jak stara, popękana filiżanka wyczekująca ciosu, który rozwali mnie na miliony części i już żadna siła mnie nie pozbiera. Lecz moje pęknięcie, wyszczerbienia są dla mnie własnymi wadami, nienawiścią i bólami szumienia, które sam sobie zadaje przez moje zachowanie. Chcecie wiedzieć jak sobie zadaje te wielkie bóle(?) Z natury jestem cichy i spokojny, ale jak coś mnie denerwuje to niemal zawsze staram się trzymać emocje i słowa na wodzy, lecz gdy się wiele nazbiera negatywnej energii musze coś z nią zrobić i zazwyczaj mówię, czy też pisze to, co mnie boli, denerwuje i przez to straciłem wiele bliskich osób. Żałuje swojego postępowania, ale jestem nauczony, że pełnych chwilach trzeba powiedzieć to co się czuje i ja tak robię, dlatego niektóre osoby żywią do mnie siarczyste reakcje. I jeżeli myślicie, że się mylę to jesteście w błędzie, zrozumcie jedno – mam mały zalet a przy tym bardzo dużo wat, jestem cichy byście mnie niepoznaki, paterze czujnie abym mógł was poznać i słucham uważnie, abym mógł poznać wasze poglądy. A wszystko zaczęło się nie winne dawno temu, teraz za me czyny zbieram żniwo mojej nienawiści, złości i odrazy, lecz coraz więcej mnie denerwuje we mnie i moim otoczeniu, więc rzucam ziarnami niezgody aby potem zebrać jeszcze raz to co posiałem. I tak w kółko.