czuję się fatalnie, i to nie dlatego, że mam kaca i muszę pójść do pracy. właśnie zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam, kiedy przestałam się bawić. nie pamiętam kiedy zamieniłam gry planszowe z ukochanym tatą w piwo w plenerze ze znajomymi. nie pamiętam, kiedy przestałam siedzieć z P. na dywanie grając w karty albo bierki, a zaczęłam malować oczy przed wyjściem z domu. nie pamiętam, nie pamiętam, nie pamiętam.
a tak bym chciała. nie chciałabym tęsknić za tamtym okresem, a tęsknię. to ponoć permanentny stan zwany przez portugalczyków saudade
albo coś gorszego