1.
Było cicho i ciemno. Wiatr targał moimi długimi rudymi włosami. Lodowate powietrze powodowało lekką gęsią skórkę na moim ciele. Oczywiście, było już lato, nie spodziewałam się, że akurat ta noc będzie tak zimna. Szłam ulicą, która zawsze z rana, gdy chodzę do szkoły tętni życiem. Teraz jest pusto, aż za pusto. Z daleka słyszę szczekanie psów. Denerwuje mnie to trochę, ale przynajmniej nie jest tak przerażająco cicho. Właśnie wchodzę w uliczkę, której najbardziej ze wszystkich nie lubię. Jest długa i wąska, w zdłuż niej stoją ogromne bloki. Na ich ścianach widnieją różne grafiti. Nie ma z tąd ucieczki. Często też tu właśnie stoją młodzi ludzie, sieroty, którzy całe swoje życie poświęcili na narkotyki, papierosy i inne świństwa. Nagle, moim uszu dobiegają dziwne dźwięki. Jakby ktoś szedł, albo i nawet biegł w moją storonę. Ogarnia mnie panika, sama przyśpieszam kroku, niestety bezskutecznie, ponieważ kroki są coraz to głośniejsze. Zaczynam się modlić, by to nie był jakiś zboczeniec. Jednak bezskutecznie. Słyszę czyiś głos :
- Hej, mała. ! Czy przypadkiem się nie zgubiłaś . ?!
Postanawiam się nie odwracać. Strach nasila się, chciałabym uciec, ale czuję, że moje nogi robią się jak z waty. Zowu zapadła cisza. Widać, że to był po prostu jakiś przechodzień. Zatrzymuję się, odwracam. Upewniam się, czy nikt za mną nie idzie. Kiedy już wiem, że jest znowu pusto opieram się o ścianę i wzdycham, spokojna tym dziwnym zdarzeniem. Ktoś łapie mnie w tali. Nie wiem co się dzieje . Widzę jedynie czarną postać w kapturze. NIezbyt przyjemny ma zapach. Jakby połączenie dymu papierosowego z alkoholem.
- Zostam mnie ! - krzyczę, kiedy czuję gdy rozpina mi sweterek. Prubuję się wyrwać, niestety bezskutecznie. Jego ciało przywiera do mnie z taką siłą, że nie mogę nawet oddychać.
Cholera, już po mnie . !
Wiem, że i tak mu się nie wyrwę. Wiem, co mnie czega, jakie ma plany. Zaczyna dobierać się do mnie. Prubuje rozpiąć spodnie. Ogarnia mnie rozpacz. Szarpię się z nim, jednak to nic nie pomaga. Jest silniejszy . ! Zostało mi tylko modlenie się o cud. Kiedy nadchodzi kolejna fala lodowatego powietrza zaczynam się trząść. Spoglądam na nieznajomego, który zszarpuje z siebie ubrania.
-Pomocy . ! Ratunku . ! - Krzyczę, jednak jestem w takim miejscy, gdzie nikt mnie nnie usłyszy. Panika przepełnia mnie całą, już nie myślę o niczym innym, jak o tym by się wydostać, albo by ktoś przypadkiem przechodził obok.
- Pomocy . ! - Znowu krzyczę, jednak nieznajomy przytyka mi do ust rękę z taką siłą, że uderzam głową w ścianę. Drugą ręką składa w pięść i celuje nią prosto w mój brzuch. Zginam się w pół, jednak nie upadam. Kiedy kolejny raz dostaję w to samo miejsce, nogi nie słuchają się i rozjerzdzają pod moim ciężarem. Chłopak wyciąga z kieszeni nóż. Przejeżdza nim po moim zwiniętym w kłębek ciele nie robiąc przy tym żadnego zadraśnięcia. Odgarnia moje włosy z ucha u szepcze :
-Jeśli będziesz grzeczna nic ci nie zrobię .
Jednak ja odmawiam posłuszeństwa. Zbieram w sobie całą siłę i zaczynam kopać go po brzuchu. Szybko mnie unieruchamia, a ostry nóż wbija prosto w rękę. Z moich ust dobył się ciczy jęk. Ból jest przerażający. Odrazu paraliżuje mnie całą i wtedy czuję kolejny, jeszcze mocniejszy ból. Coś strzela mi w nodze. Kontem oka widzę, że to nieznajomy nadepnął mi na stopę . Ból się wzmaga. Koleny cios ostrym nożem. Tym razem z udo. Nie jest to jedna mała ranka, chłopak przejechał ostrym nożem po całej nodze, z której już tryska krew. Po chwili leżę we własnej kałuży krwi. Zaczynam dygotać, krzyczę, ból przeszywa już całe moje ciało. Przeobraża się w ogień, który rozprzestrzenia się wszędzie. Nawet gardło w takim momencie odmawia posłuszeństwa, nie daję rady już wrzeszczyć.
- Hej . ! Zostaw ją . ! - słyszę jakiś głos. Przyjemny, aksamitny baryton. Podbiega do nas. Nic nie widzę, wolę mieć oczy zamknięte. Słyszę tylko szum i mój jęk. Chyba już zaczynam odchodzić. Widzę biel, która mnie oślepia. Nie wiem co się dzieje .
Czy ja umarłam . ?