photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 KWIETNIA 2011

Miyavi

Epicka czwartkowa wyprawa w celu przekłucia uszu Guniek...

Jedziemy autobusem przez estakadę...
Numi: on jedzie szybciej niż trzeba... szybciej niż można! 8D
Guniek: nieee, tu można siedemdziesiąt, a on jedzie... wi
ęcej niż siedemdziesiąt! XD

Wysiadamy na Unruga, gdzie według Guniek ma być jakiś salon kosmetyczny i szukamy, szukamy, szukamy... zawieja w tym czasie straszna, wiatr zdmuchuje nas z chodnika, sypie piachem po twarzy aż boli, a my idziemy, idziemy i dochodzimy do końca ulicy, a tam nic XD Wracamy (pieszo). Rozglądamy się, nic. Stoimy na przejściu, przepuszcza nas jakiś samochód..
Guniek: o, przepuszcza nas! *przechodzą* Jaki miły, starszy pan! ^^
Numi: ... ale to zakonnica była... XD

Doszłyśmy do estakady. Guniek sprawdza w necie adresy, znajduje jakiś w okolicy. Idziemy tam i nic nie znajdujemy. W końcu po dwóch godzinach dajemy sobie spokój i wracamy na Świętojańską. Przeszłyśmy ją ze dwa razy nie mogąc nic znaleźć. Wchodzimy już wszędzie gdzie się da i pytamy gdzie można przekłuć uszy, i ciągle gdzieś indziej nas odsyłają. W końcu przypadkiem trafiamy. Łapiemy Guńka za rączkę w ramach psychicznego wsparcia i wychodzimy już z zakolczykowanym Guńkiem :3 Szkoda tylko, że tyle czasu nam na to zeszło i nie zdążyłam się już spotkać z Yurim :c Uciekł mi małpa :P

 

...Stwierdziłam, że pójdę sobie do GO na miętę :3 Wchodzę, a tam Fen-cian ^^ Za porozumieniem stron zostałam dobrowolnie porwana na Chylonię do Przymulonego. Wcześniej poszliśmy odebrać pieczątkę i niewiele brakowało, a Fenio, dzięki silnym prądom powietrznym, nauczyłby się latać. Skorzystał ze mnie jako kotwicy (chociaż byłam raczej marnym punktem zaczepienia, bo sama ledwo trzymałam się gruntu) i dotarliśmy jakoś do Przymulonego. Wypróbowano na mnie nowo nabytą pieczątkę (nie chciało mi toto zejść z ręki przez 3 dni x.X) i poczęstowano czekoladką :3

A pewne kawałki mnie skorzystały z małego masażu ^^"

Piątkowe koło z niemca mnie powaliło. Nagła zmiana sali i Kasia, która trzymając w ręce długopis chciała wskazać mi z drugiego końca sali miejsca, które mam dla nas zająć i zrobiła to na tyle energicznie, że długopis wypadł jej z ręki, pięknym łukiem spadał na ławkę i potoczył się na wskazane przez nią miejsce, jakby miał moc jego rezerwacji xD I tylko kobieta gadająca przez całe koło wkurwiała strasznie..

- A może napiszemy sobie jeszcze odmianę takiego, a takiego czasownika?

- NIE!

- A może napiszemy dyktando? Dyktanda są dobre... >.<

- NIE!


Niedzielny koncert Miyaviego... Szał 8D Wcześniejsze spotkanie z Gamoniem Rudą Małpą <3, Soubi i jej koleżanką Martynką ( o ile dobrze pamiętam), które robiły nam za przewodniczki ^^ Ludu było masakrycznie dużo. Kolejka do szatani, to istny test na cierpliwość, ale dla Miyaviego warto było ^^

A najbardziej cieszy mnie to, że jemu koncert podobał się tak samo jak nam :D


W poniedziałek to ja robiłam za przewodnika ( bo Fen po dwóch razach i tak nie wie jak dojechać na Skrajną XD) Zepsuło mi to trochę szczytne plany naukowe ( ja serio chciałam iść na ten wykład, przysięgam! XD), ale koniec końców, znów wylądowałam z Fenkiem na Chyloni (po drodze jakiś nachlany Ślązak zaspał w skm... miał wysiąść w Gdańsku Głównym i przesiąść się na pociąg do Katowic, ale kolejka zdążyła już pojechać daleko w stronę Gdyni kiedy się obudził, o czym chętnie nas poinformował waląc pięścią w szybę i rzucając kurwami... Jego ziewanie zostało okrzyknięte przebudzeniem bestii. Ostatecznie wysiadł na Maksiu, oświadczając wszystkim, że musi wysiąść, bo nie chce się w spodnie zsikać. I faktycznie, kiedy tylko wydostał się z kolejki, ruszył w stronę torów. Myśleliśmy, że chce przez nie przejść na drugą stronę, ale nie, gość centralnie, publicznie odlał się na tory ^^). U Przymulonego poczytałam sobie Fenkowego Crocusa :3 ( Ah, ci studenci ASP XD), pożegnałam się ciepło i pojechałam na swój wf... :3


Wtorek - wyprawa w nieznane - na Ujeścisko XD Dzięki wskazówkom Grubego udało mi się jakoś dojechać (chociaż gdybyś kazał mi wysiąść przy Carrefourze zamiast na rondzie, byłoby mi pewnie łatwiej się zorientować ^^), ale nie byłabym sobą gdybym nie pomyliła numerów domów ^^ Ostatecznie dotarłam do cioci, nasiedziałam się ze 3h opowiadając o studiach i konwentach, o wszystkim i o niczym dosłownie... a tak fajnie się rozmawiało :3 W końcu wzięłam to, po co przyszłam - aparat na Magni :3 i ruszyłam do domciu wkuwać obrazki na kolokwium ^^



Dzisiejszego dnia ponownie robiłam Fenkowi za przewodnika (nie żeby nie pamiętał tej drogi.. :P)

I nie lubimy zuej kobiety z PFP....

Tym razem porwać się nie dałam. Wróciłam na stancje żeby się pouczyć, ale nie dane mi było, bo miałam okazję poznać chłopaka mojej współlokatorki - Wojtka, który podczas towarzyszenia Marcie w czasie przygotowywania obiadu jakoś mnie zagadał o Pyrkon. Tak od sowa do słowa i półtorej godziny mi minęło, i musiałam wychodzić na to nieszczęsne koło ^^ Coż...czekamy na wyniki, a teraz mogę się w spokoju przygotowywać do goszczenia Fencia na stancji~ :)