Zdjęcie, które robiłam aparatem w telefonie, się nie nadaje, więc daję z neta ^^
Zeszłotygodniowa środa~ Tym razem chyba sama się prosiłam żeby mnie porwać ;p Było nie było, na jednym się skończyło. Kicia Przymulonego dowiodła odmienności charakteru względem swego właściciela i podrapała mnie po raz drugi ^^ Natomiast Przymulony wespół z Fenixem próbowali opchnąć biedną neko-studenkę jakiemuś swojemu kumplowi -.- Phi~! Ja się nie dam!
I wiedziałam, że Gruby nie ma racji ^^
On wiedział, a ja wiedziałam, że wie.
I może sobie będę starą panną, a co mi tam ;p
A taka ładna shota jechała autobusem... :3 Co nie, małpo?
Kolejne odwiedziny na ASP. Możliwość zobaczenia wszystkich tych technik, które śnią mi się po nocach. Akwaforty, akwatinty, odprysk... tylko siadać i tworzyć. A taki fajny asystent z nami miał te zajęcia. Powiedział nawet, że możemy stworzyć coś na mniejszym formacie i przyjść do niego, a on nam pomoże to odbić <3
Wykładowca do asystenta: to spotkamy się jakoś w piątek..?
Asystent: taaak, no chyba, ze wpadnę pod tramwaj... na Patriarszych Prudach.. Może Anuszka już rozlała olej słonecznikowy.. xD
A z drugich zajęć tego dnia nic nie wyszło... z powodu zaniku prądu. Nie działał projektor, a wykład opiera się na obrazach, które musimy widzieć, więc... do domciu :3
Kochana kuzynka w domu na weekend to baaardzo fajna rzecz. Zrelacjonowały sobie minione konwenty, obejrzały parę filmów, razem z ciocią przejrzały wszystkie znane im portale z gotyckimi i steampunkowymi ciuchami, obgadały animce i mangi. Efekt tego taki, że mój Death Note powędrował na jakiś czas do Kwidzyna, a ja zabrałam się za Durararę <3 (zostały mi już tylko 4 odcinki :c). Podtuczyła mnie rodzinka strasznie i przekonała do przyjazdu w kolejny weekend :)
Minireferacikz metodologii w poniedziałek odniósł sukces :3
Kolejna wizyta w Pałacu opatów. Wystawa hiszpańska i wykładowca ze wstępu kryjący się przed nami i uciekający do kolejnych sal x.X
Potem Gdynia. GameOx. Sadyści sadyszczący się na zwierzętach. Adrian (czy jak mu tam jest na imię ^^) i Itachi łaskoczący mnie i dźgający. Odwdzięczałam się... glanami :D Aż uciekli na dwór :p
Ogłuchły mi kolejne słuchawki -.- I znów 5 dych ze studenckiej kieszeni poszło się kochać...
Ale jest jeden tego pozytywny skutek... Musiałam pójść do GB, a tam mają teraz wystawę owadów... I motyle. Mój ukochany Morpho Peleides <3 nigdy nie przypuszczałam, że zobaczę go na żywo @___@ Do szczęścia brakuje mi tylko zobaczyć Papillio Ulyssesa, Graphium sarpedona, Papilio phorcasa, Hypolimnas montieronis, Papilio blumei, Papilio Lorqwinianusa, Cheraxes aurelię, Morpho phanodemusa..oj dobra, dużo tego ^^
A dziś dostałam miętę :p (prawie jak kocimiętka) I w GO grożono mi gwałtem o.O XD I prawie udało mi się złamać peta Adrianowi... czemu jak się staram, to nie wychodzi, a jak się nie staram, to one same się łamią na samą moją obecność?
A referat? Bałam się strasznie, a jak nie trzymałam kartki oburącz, to ręce mi latały z pokaźną amplitudą xD Wykładowcy jednak bardzo się podobało i śmiem twierdzić, że będą piąteczki ^^
Dobry nastrój psuje mi tylko wizja piątkowego koła z niemca, no ale, jakoś to będzie :3
Odprowadziłam dziś Fenka trajtkiem do stoczni tylko, bo spieszyło mi się na zajęcia, ale niech mi ktoś wyjaśni, czego ten facet cuchnący na kilometr procentami i sama nie wiem czym, czepił się Fenka o łaskotanie mnie i zaczął mu wygrażać... Czy ja go kur...prosiłam o pomoc czy jak? Żeby to jeszcze strasznie wyglądało, ale nie. Ot, zabawa...