W czwartek szybka wycieczka do Muzeum Miasta Gdyni. Umówieni byliśmy z wykładowcą na 11, ale ten nie przychodził ponad 25 minut więc zwiałam, zahaczyłam tylko o XLO, żeby poszukać Fenka, który ostatecznie mignął mi gdzieś w przelocie. Natknęłam się za to na Yuriego, którego odprowadziłam na przystanek w atmosferze mojej ogólnej głupawki i radości bez powodu (może przez Pyrkon?) ^^
I nobel dla osoby, która powie mi co oznacza zwrot zrobić komuś krowę o.o
Potem już tylko szybki wpad na stancję, pakowanie i sru na PKP Gdańsk Oliwę, na pociąg do Poznania :3 Miejsca w tę stronę znalazłyśmy z Darią bez problemu. Podróż bez ekscesów, nawet nie zauważyłam jak minęło nam te 5h. Nocka u Danieli, a rano szturm na conplace.
Po drodze znaleźliśmy inną luźną grupkę ludzi szukających wejścia na teren targów (gdzie odbywał się konwent) i razem jakoś daliśmy radę :D Tu nastąpiła szybka akredytacja i przypadkowe spotkanie z Vashem :3 Jak zwykle nas nie poznał XD zaczęłam się przyzwyczajać ^^. Zostawiłyśmy tobołki w szatani, a chwilę później dołączyła do nas ekipa Grubego. Jako tako się zapoznaliśmy, kiedy do Kostera podszedł jego kolega, a ten chcąc nas mu przedstawić, a nie pamiętając jeszcze wszystkich ksywek, powymyślał nam numerki xD Zostałam mianowana Zerem (będę Ci to wypominać do końca wszechświata :P), którą to ksywką większość posługiwała się do końca konu (chyba ją sobie już zachowam ^^)... nie muszę chyba dodawać, że sobie samemu Koster nadał ksywkę Miliarda ^^
Pierwszego dnia konu za pośrednictwem Grubego poznałam Maskotę (Barbara Karlik <3). Serio uwielbiam tę kobietę :D Potem trochę czasu spędzonego w Games roomie, jakaś prelekcja wykonana na odwal i połowa koncertu (a szkoda!) Jacka Kowalskiego gość ma świetne teksty! I w końcu koncert Percivala, który wymiótł ^^
Potem rozmowy z Grubym, z którym było nie było więcej się sprzeczamy niż rozmawiamy xD Co mi osobiście nie przeszkadza... ^^
Noc nieprzespana. Bynajmniej nie z braku miejsca, a z powodu zawiązywania bliższej znajomości z Kosterem, który jak to z Darią odkryłyśmy, miał trochę z nami wspólnego :3 Daria ostatecznie oddała się Morfeuszowi, a my znaleźliśmy sobie wielce zajmujące zajęcie w postaci gry...w łapki XD I nie, nie wiem jak mogliśmy grać jakieś 5h w sumie bez przerwy xD Status gry na chwilę obecną 2:1 :> Rano śniadanie polowe, gry, gry, gry ^^ szybki wpad na chatkę do Daniels i Witka na obiad (o luksusie!) i powrót na kon.
Z ważnych wydarzeń wieczoru długo wyczekiwany koncert Maskoty :3 A płyty jak nie miałam, tak nie mam -.- Brak kasy to zuo~
Nie jestem w stanie zliczyć zdjęć jakie zrobili nam w chyba wszystkich wypadkach, kiedy graliśmy w Jengę (inne gry jakoś ich już aż tak bardzo nie interesowały...fotografów znaczy :P).
Następnej nocy bez snu już nie wytrzymałam ^^ A niedziela była jak to zwykle ostatni dzień konwentu dniem rozjazdów. Postanowiliśmy urwać się jednak wcześniej pociągiem o 14:30. Nie dane nam było. Masa ludzi jaka chciała się wcisnąć (do prawie pełnego w momencie przyjazdu) pociągu była zbyt wielka. Konduktor nawet nie poczekał, aż wszyscy spróbują się do niego wpakować i odgwizdał odjazd kiedy ludzie się jeszcze przegrupowywali. A pociąg był zawalony w 100% Nie dało się wejść już nigdzie. I tak zostaliśmy na peronie... Po rozważeniu innych tras i wkurwieniu się na faceta z informacji, ekipa ruszyła okupować pobliski bar w oczekiwaniu na kolejny pociąg o 18:30. W tym miejscu dostała mi się na pamiątkę karta od Magica... Na peron udaliśmy się tym razem z 1,5 h wyprzedzeniem, zajmując sobie czas czym tylko się dało. Na chwilę przed przyjazdem pociągu rozciągnęliśmy się w szeregu wzdłuż peronu alby dorwać szybko jakieś wejście. Udałoby się pewnie, gdyby pociąg nie zatrzymał się przed nami warsem ^^ I tu część ekipy pobiegła w lewo, część w prawo, a kiedy zobaczyliśmy, że się rozdzieliliśmy pobiegliśmy znów w przeciwne strony. Ogólnie bieganiny było sporo, a efekt tego taki, że przez pół drogi siedzieliśmy na torbach w korytarzu... cóż ważne, że jechaliśmy ^^
Za Bydgoszczą zadaje się, zwolniły się w jednym przedziale 3 miejsca, które szybko zajęliśmy, potem w innym odkryliśmy jeszcze 3 i za namową części naszej ekipy udało nam się poprosić osoby z jednego przedziału żeby przesiadły się do drugiego i w ten sposób mieliśmy już jeden cały dla siebie :3
Z rzeczy których nie umiem umiejscowić: niesienie mnie do szkoły przerzuconej przez ramię w wykonaniu Grubego, tegoż samego autorstwa nagminne mylenie Ksawa z Sylwkiem, randomowe rozmowy z Korbą, który chciał nam organizować miejsca do spania i ogólnie wpadał na nas przez cały konwent, spacer do bankomatu i biedronki w śnieżycy x.X, konkurs piosenki krasnoludzkiej Wyrycz to sam (albo z przyjaciółmi! xD) Ogólnie zajebisty kon :3
Szkoda było się rozstawać :c Mam nadzieję, ze spotkamy się jeszcze kiedyś w tym samym składzie.
I tu dziękuję Darii (per Musli, co potem Koster przeinaczył na Otręby xD), Grubemu, Kosterowi, Ksawowi, Sylwkowi, Sulejowi, Mirze, Dellowi, i osobom których ksywek nie pamiętam :C