Photoblog po raz pierwszy zastrajkował. Stwierdził, że moja relacjaz Magni jest za długa dlatego daję ją w dwóch częściach ^^" Chyba muszę nauczyc się pisać mniej x.X
Before Magni~
Czwartek - krótka wizyta w Gdyni po jako takim ogarnięciu mieszkania ^^ Skierowałam swe kroki do GO, gdzie siedział sobie Fencio w oczekiwaniu na graczy z którymi mógłby sobie poćwiczyć. Ja dostałam swój przydział mięty i pocięłam swymi glanami rękę Adrianowi - niech się nauczy, że mnie się nie zaczepia ;p Szybka wizyta na uczelni i powrót na Maksia po odbiór Fenka i sprowadzenie go do mojego aktualnego locum w Gdańsku :3
Na początek mały, wspólny rozgardiasz kulinarny, czyli gotujemy spagetti obiadokolacyjne, jak się potem okazało obiadokolacyjnośniadaniowe XD
Przygotowanie pytań na Fenciową wiedzówkę Death Note'a i w kimę, bo trzeba było dnia następnego wstać o 5 ^^
Zasypianie w "czyichś" ramionach jest warte każdej dawki bezsenności~
Droga na Magni~
Pobudka, śniadanie i szybki wymarsz. Dobrze, że bilety kupiliśmy dzień wcześniej, bo moglibyśmy się nie wyrobić. Odjazd z Wrzeszcza. Przedział zajęty przez Ino i Ayę, które jechały z Gdyni.
W Tczewie dołączyła Kuu i jej Słoń. Słoń - gigantyczna torba zawierająca wszystko, co do przeżycia na konwencie niezbędne, dwa wielkie, dmuchane materace i rewelacyjną chińszczyznę zrobioną przez babcię, którą raczyliśmy się przez całą drogę :P Rzeczoną torbę trzy osoby drżącymi rękami wkładały na półkę w przedziale... raz nam spadła z efektownym hukiem przy okazji przewracając termos z kawą ^^
W tym momencie miejsce miały: wszystkie dzikie tance Ino do koreańskiej pioseneczki, która wryła mi się w mózg i już zawsze bedzie mi się kojarzyła z Magni, wymyślanie pytań do wiedzówki FeniXa, wielkie żarcie ~> wcześniej wspomniana chińszczyzna babci <3, rzodkiewki Ayi pochłonięte w większości przez Kuu XD, czekoladowe naleśniczki z nadzieniem karpatkowym (też Ayi) ~ i tu genialny pomysł Kuu żeby podgrzewać je na prostownicy XD swój plan skłonna była wcielić w życie, gdyby nie to, że naleśniki się skończyły i nie było prądu w pociągu^^"
W Warszawie dołączyła do nas Tamaki. Jej przyjście poprzedziły zakłady co do wielkości jej bagażu ;p Niedługo po tym Fen się ulotnił, przysparzając mi trochę zmartwień. Jakiś czas się alienował, ale w końcu mu przeszło i powędrowaliśmy do warsu czując zew głodu. Wędrówka skończyła się grą w Vanguarda :p
Dotarliśmy w końcu do Krakowa. Na dworcu znaleźliśmy umówionych mangowców - przewodników ;p Dorzuca się tu targanie Słonia po wszystkich możliwych schodach (FeniX! Mój Słoń cię kocha~!). Po pokonaniu X przystanków tramwajem, przebiegnięciu ulicy na dziko i wędrówce remontowaną dróżką dotarliśmy w końcu na conplace do szkoły A.
Byłam pełna obaw, kiedy próbowałam dowiedzieć się co się stało. I słusznie, bo oberwało mi się trochę. Mimo wszystko usłyszeć ostatecznie, że jestem jedyną, która odważyła się przyjść i głupią (w pozytywnym znaczeniu), że przejmuję się, martwię i chcę być przy nim mimo otrzymania ochrzanu- bezcenne
Przyjazd~
Zrzuciliśmy swoje rzeczy, ludzie przywitali się z ludźmi, kochana Bakalia i jej kolezanka (nie pamiętam ksywki) dokarmiły nas nadziewanymi rogalikami/bułeczkami (nie wiem co to było, ale było przepyszne <3 dziękować~!). Gdzieś w tym momencie Fenio namówiony przez Tamaki (nieprędko Ci to zapomnę kobieto ^^") poszedł zapalić x.X... Przybiło mnie to strasznie, co nie umknęło uwadze Kuu. Nie wiem co zrobiła/powiedziała, ważne, że Fen wrócił, a huga jakiego otrzymałam "w ramach przeprosin" nie da się opisać słowami :3
W końcu co po niektórym trudy podróży dały się we znaki, więc zaczęliśmy rozglądać się za miejscem do spania.
W końcu z Feniem znaleźliśmy wygodną wnękę, rozłożyliśmy karimatkę, po czym Fen rozgościł się na moich kolanach i zasnął ;p Dupa mnie bolała od siedzenia tak ok7h w którym to czasie ktoś zrobił nam zdjęcie (pilnie poszukiwane!), parę innych osób potknęło się o moje glany, kilka innych rozczuliło się na nasz widok, a nad ranem jeden z orgów zaproponował nam podarowanie swojego materaca (bo on i tak nie będzie spal na tym konwencie) XD
"Wiesz, że dawno nie paliłem, raz byś mi mogła odpuścić" - nie mogę, ale doceniam, że w ogóle czułeś się zobowiązany mi z tego tłumaczyć :) Nie pal Słońce, zbyt ważną dla mnie osobą jesteś, żebym Cię miała tracić w taki sposób <3
Magni~
Dwa kolejne dni mieszają mi się strasznie względem chronologii, więc ją oleję ;p
Akredytacja - poszło zadziwiająco szybko mimo konieczności znalezienia i przejścia do tajemniczej szkoły B, do której i tak ostatecznie ani razu nie weszłam ;p Wracając natknęliśmy się na mangowców trójmiejskich przybyłych porannym pociągiem :3
Wiedzówka Death Note'a - bezcenne WTF? uczestników słuchających pytań Fencia.
Krótkie wizyty w Korean Roomie, w tym jedna w czasie warsztatów tanecznych. I tu trzeba przyznać dziewczynom, że wyszły im całkiem fajnie ;p W końcu frekwencję miały sporą ^^
Zmiana miejscówki noclegowej zaproponowana przez przechodzące dziewczę (od której swoją drogą nikt chyba nie wziął namiarów ^^). Rozłożyliśmy się obok niej w większej i bardziej gościnnej wnęce razem z materacośpiworem od orga :D
Nie udało mi się dopchać na cosplay, ale jakoś nie żałuję~
Od czasu do czasu można było doświadczyć pościgu FeniXa za Mefikiem posiadającym przedmiot irytacji wielu mangowców - przyczepiony do trampka dzwoneczek XD Z Mefikiem i Gatą jeszcze później miałam okazję sobie pogadać ^^
Parę razy wpadłam na dziewczyny z mojej historii sztuki ^^ ale jakoś nie dane nam było w końcu wybrać się wspólnie na jakąś atrakcję...,
I na Magni zjadłam swoje pierwsze onigiri ^^
Panel o KHR gdzie każda jedna postać została nazwana pedałem (ten pedał z płonącym kroczem... ten pedał z białymi włosami.. xD) i odwzorowana odpowiednio dziwną pozycją bojową :p
Reszta w drugiej notce ^^"