Urodzinowe mazaje Soubi <3 (znaczy się urodziny moje były ^ ^ )
Ostatnie ciasteczko od Maki przepadło wczoraj w moim żołądku jako nagroda za jako takie ogarnięcie koła zaliczeniowego z nauk pomocniczych... było ładne, było maluśkie i było pyszne! <3 Szkoda, że dostawa nie doszła do szkoły XD Tak Maki, nie mogę Ci wybaczyć, że zapomniałaś ciasteczek dla mnie! Ale i tak Cię kocham bardziej niż je :)
Dziękuję Gdyni za to, że powstała i XLO za to, że istnieje, i nawet Fridzie za to, że jeszcze mnie nie wywaliła i wszystkim fajnym ludziom, którzy do niego chodzą za to, że są i że mogę ich odwiedzać. Ładujecie mi baterie na cały tydzień :) Dzięki Darioli za jej kapcie, które pozbyły sie już teraz mikołajkowych czapeczek i nadal wydają z siebie te zabawne dźwięki w najmniej spodziewanych momentach. Dzięki Bieni za budzenie sobą respektu kiedy tylko podchodzi (tak! kiedy Cię widzę, mam przed oczami wizję straszliwych łaskotek). Dzięki Maki <3 za bacię, dobre słowo, tulenie i bycie megazajebistą i pro :D Dzięki Fenkowi za nowe siniaki do kolekcji i tą śmieszną grę przez ktorą bolą mnie wszystkie mięśnie od siedzenia z brodą przyklejoną do stolika (mogłeś mi zdjęcie zrobić xD). Nie wiem jak wytrzymam bez was te 3 tygodnie T.T
Szkoda tylko, że łapie mnie dół. Trochę przez sesję, a trochę... sama nie wiem.
Dobrze, że jeden egzamin za mną...
Chcę słońce, dużo słońca. Może wtedy poprawi mi się humor?
Potrzebuję rysowania.... ale gdzie tu na dużym formacie coś zorganizować? Nigdzie i nijak -.- A nawet jak bym miała warunki, to nie mogę teraz, bo sesja.... wrrr.
Niech ktoś to za mnie skończy...
*pomarudziła sobie*
Nie chcę mieć przyjaciół, którzy palą (znaczy, że macie rzucić a nie zrywac znajomość ^^"). Zawsze uważam żeby się nie przywiązywać do takich ludzi i z tego powodu często ignoruję palaczy, albo z zasady nie lubię, No bo jak już się przypadkiem człowiek przywiąże i ma świadomość, że ta osoba niszczy sobe zdrowie dzień po dniu i sama wydaje na siebie wyrok śmierci, to jak to nie ma boleć? Mi się serce łamie! Kiedy każdy dzień z takim przyjacielem/ przyjaciółką uwaza się za dar od losu, a oni sami sprawiają, że takich dni będzie mniej? Jak ja mam to akceptować? Jak mam uznac, że to nie moja sprawa? Nie chcę tak! Nie chcę was stracić! Gdzie ja drugich takich ludzi znajdę potem? (Kieruję to do pięciu osób o których wiem, że palą/ popalają/ ale tylko czekoladowe!/ już pawie wcale itd... i tak, do Ciebie Fen zwłaszcza! (w tym miejscu dziękuję, że nie zapaliłeś przy mnie <3) Zbytnio sobie was wszystkich cenię).
I dziękuję Ci Maki <3 Pewnie Cię nie posłucham, pewnie nic sie nie zmieni. Ale sam fakt, że wiesz i że mnie nie potępiasz pomaga. A jakby co, to będziecie mnie z Darią (moim sumieniem) zbierać do kupy.
Jesteś kochana <3
~Numi w proszku