Numi wróciła do życia po prawie dwóch dobach bez prądu.
Wróciły święta. W ostatniej chwili.
Wyprawa po choinkę zakończyła sie sukcesem. Obiekt znalezioony w szkółce leśnej. W tym roku drzewko sposoruje p. Kotowski, który owo drzewko zarezerwował, lecz nie odebrał, dzięki czemu w naszym domu w końcu dało sie poczuć święta. Jako że świerczek świeżo przywieziony był z lasu (w dzień wigilii) miał na sobie całe tony śniegu, który przez jeszcze jakieś 3 godziny prezentował nam swoje właściwości chemiczne, zamieniając sie w uroczą kałużę wody na parkiecie. No i zgadnijcie komu przypadł największy udzial w strojeniu? ^^
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom wigilia odbyła sie kolejno u obu babć. Tradycyjnie... no może z wyjątkiem pustego talerza...o którym się zapomniało^^
Prezenty, to nie jest coś, czemu poświęcałabym jakąś szczególną uwagę, gdy dotyczą mnie, ale tym razem dostałam pewien somoczy kolczyk (sama zamawiałam, bo rodzina miała problemy) ;p Cudem jakims doszedl przed świętami. Trzeba go jeszcze trochę uformować, żeby pasował na moje ucho, ale jest mega śliczny *_____*
Rzępolenie na elektrycznych skrzypcach kuzynki też wymiata :F
I wszystko było by dobrze, świątecznie i w ogóle....gdyby nie wysiadł prąd.
Nie u babci, nie. U mnie w domu, w wigilijny wieczór. Niby nic, na początku nikt się specjalnie nie przejął, ale calą noc go nie było. Pojawił sie rano na dwie godziny dosłownie i słuch po nim zaginął... zatem zostałam odcięta od internetu, a mój telefon od ładowarki.
To jeszcze nic. Tradycyjnie w pierwszy dzien świąt jemy obiad u jednej babci. Po drodze, w radiu super news:
"Co najmniej kilka tysięcy mieszkańców woj. pomorskiego jest pozbawionych prądu. Najtrudniejsza sytuacja jest w rejonie Starogardu Gdańskiego, Kartuz i Tczewa. Awarie powodują oblodzone gałęzie i drzewa, upadające na linie energetyczne. Według rzeczniczki, tylko w rejonie Starogardu Gdańskiego nie działa prawie 600 stacji transformatorowych" Cool -.-
T^T cudownie... Dodam, że wrociliśmy do odmu ok 17 i jako że prądu nadal nie było, powróciliśmy (a dokądby?) do babci XD ostatecznie do domu zawitaliśmy koło 20, resztę wieczoru spędzając przy świecach. Przykre, że w moim domku na prąd to jest nawet piec, więc siłą rzeczy zgasł i w domu robiło się coraz zimniej i zimniej. Zaliczyłam nawet kąpiel przy świecach ^^ Rano termometr pokazywał 14 stopni wewnątrz x.X Najbardzej denerwujacy był brak neta, potem tv, światła, bo ani poczytać, ani w coś zagrać z rodziną, ani porysować..... tylko spać -.- I pisac notki na bloga na laptopie, któremu właśnie pada bateria, z myślą o wstawieniu ich, kiedy (o ile w ogóle) prąd wróci.. a najśmieszniejsze jest to, że na osiedlu po drugiej stronie szosy wszystko działało....normalnie jak dwa światy...
Poranek spędzony przy radiu na baterie w oczekiwaniu na jakiekolwiek wiadomości. Normalnie jak w stanie wojennym. Tylko podjadana karpatka nie paowała do sytuacji :p
Magiczna godzina dnia dzisiejszego? 12:45. <3 wrócił prąd
W piecu już napalone i tylko czekam aż w domu znowu zrobi się ciepło.
I mam neta!
Tak jestem uzależniona :D
Spóźnionych Wesołych c: