Piątek. Wyszłam kilka minut wcześniej z lekcji po pretekstem bólu brzucha. Szłam jak szybko się dało, by zejść do dziury i do niego. Dziś wrócił z internatu i cały tydzień czekałam na ten dzień. Wręcz biegłam do domu. Wiatr targał moimi włosami a popołudniowe słońce uśmiechało się do mnie promiennie. Weszłam do domu, wbiegłam do łazienki. Przeprałam się, uczesałam , popsikałam, pomalowałam, przyszykowałam, spakowałam i uśmiechnęłam. Poszłam pełna zapału i nadzieji. Nie było go.
Ani w piątek ani w sobotę.
Jutro jest niedziele. Powiedział że przyjdzie. Zadzwoniłam do niego by choć na chwilę usłyszec jego głos. Odebrał. Przekomarzał się ze mną, słodko i zmysłowo. Czesem zasatnawiam się czy robi to specjalnie czy przypadkie? I czy zdje sobię sprawę jak to na mnie działa ? Czy on wie jak bardzo pragnę się z nim zobaczyć ? Czemu to zrobił czemu nie przyszedł ?