photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 7 KWIETNIA 2014

Die...

Ona była niczym słońce w zimowe, chłodne popołudnie. Była promienna, uśmiechnięta, dodająca otuchy, rozweselająca. Była duszą towarzystwa. Zaangażowana społecznie dostała prace jako wolontariat w psychiatryku. Wszyscy uważali że osoba tak radosna jak ona poradzi sobię z każdą osobą. Nawet sama tak uważała. Wiedziała ze da radę. 

On siedział w szarym pokoju z metalowym łóżkiem na środku. To nie było więzienie, to był psycjiatryk. Siedział sam 24 godziny na dobe. Miał problemy. Jego rodzice zgineli. Cała rodzina się wypieła i wylądował w sierocińcu. Chciał popełnić samobójstwo ale nie udało mu się to, choć bardzo, bardzo chciał nie żyć. 

Pewnego dnia Lisa, pieleginiarka, która jedyna była dla niego miła, zapowiedziała mu wizytę wolontariusza. Nie miał kontaktu z ludźmi od tygodni. Widywał jedynie Lise. Ona go rozumniała i wiedziała że potrzebuje spokoju. Jednak wiedziała też że musi mieć przyjaciela w swoim wieku, dlatego zaprosiła tam wolontariuszke z pobliskiego liceum. 

Weszła niepewnie do ogrodu i usiadła na wskazanej przez kobiete ławce. Czekała na piewrszą osobe, której ma szanse pomóc. Siedziała pogrążona w myślach o chorych ludziach gdy on wyszedł pierszy raz od dawna z pokoju. Miał czarne rurki, bluze, włosy i dusze...

- Hej, nazywam się Rosalie Grace Adler , mów mi Rose a Ty ? - spytała niepewnie , dużo czytała o rozmowach z chorymi. Należało byc cierpliwym, zazwyczaj nic nie odpowiadali. Dopiero po wileu spotkaniach zaczynali i to od kilku słów. Poczekała chwile i gdy już miała przejść na inny temat opowiedział

- Nazywam się William Parker- głos był cichy i nieuzywany. Lekko przestraszony. 

Ich znajomosć rozwijała się, William zdrowiał a Rose przychodziła częściej niż musiała czy też miała. Zaczynali się bardzo lubić. W końcu po roku regularnych, długich spotkań Will wyzdrowiał. 

- Ma pani na niego cudowny wpływ, za niedługo wyjdzie i wróci do domu dziecka, na kilka miesięcy bo kończu osiemnaście lat za 3 miesiące. Proszę być z nim nadal w kontakcie choćby sms-owym, to mu dobrze zrobi. 

Nawet o tym nie myślała. Chciała z nim być na codzień. On nie myślałm tego dnia o niczym innym niż zabranie jej do jakiegoś miejsca publicznego, kina czy kawiarni. Czekał na to z zapartym tchem. w końcu gdy wyszedł czekała na niego pod budynkiem . 
Pierwszy raz cieszył się tak bardzo na czyiś widok, sam nie wiedział co się z nim dzieje. Uścisnął ją na powitanie i niespodziewanie pocałował ją. Ona odpowiedziała mu najlepiej jak umiała. Zamiast do domu dziecka pojechali na dworzec. Wsieldi w pierwszy lepszy pociąg i odjechali razem. Wysiedli w małym miasteczku , poszli w pole, rozłożyli kurtki, położyli się i zaczeli rozmawiać. Byli zakochani i tacy szczęśliwi.On ją obejmował a ona rozpływała się w jego ramionach. Każdy chce być kochany, nie ottrącajmy innych z powodu ich losu, chorób czy problemów. Kochaj sercem nie oczyma. Kochaj kogoś takim jaki jest, ludzie się zmieniają. Wybaczaj błedy, kochaj innych i ciesz się życiem, pamięrtaj żyjesz raz i masz tylko 1 miłosć , nie przegap jej !

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika notparadise.

Informacje o notparadise


Inni zdjęcia: Synuś nacka89cwaJa nacka89cwaJa nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24