Czuję się tak dziwnie na psychice, zabawnie wręcz.
Z jednej strony zawalam diete, chociaz nie slodyczami czy fastfoodami a raczej nieregularnymi posiłkami i innymi pierdołami np. przez to że mam ferie i nie moge rano wstać więc nie jem śniadania, co źle na mnie wpływa, bo umiem potem zjeść coś nawet o 24 jak nie później, wgl nie mam poczucia czasu i jakoś tak dziwnie mi idzie ta dieta, ale z drugiej strony nie jestem załamana czy coś ''o boże, będe gruba'' nie, własnie wręcz przeciwnie.. przed chwilą jadłam sobie batonika mussli, dobra.. nie czuję się z tym super, ale nie popadam w paranoje tylko wręcz przeciwnie, czuję jakbym miała się zaraz porzgać przez niego i już układam sobie jutrzejsze ogarnięcie by wyjść na prosto i przedewszystkim ciągle kręcą się w mojej głowie myśli ''i tak się nie poddam'' bo naprawdę, nie zrobię tego! ja to wiem! tym razem nie dam za wygraną, tym bardziej teraz kiedy to zdrowe jedzenie sprawia mi przyjemnośc a nie śmieci. Zjadłam małego batonika i czuje się grubaśna i wiem że muszę jutro lepiej zacząć dzień, a kiedyś? batonik.. 1? pff idę po jeszcze 10 :D
podsumowując z dietą jest chwilami średnio, ale stabilnie.
Stwierdzam, że za długie wolne to zło dla ciała i wszystkiego innego, w dni ''chodzone do szkoły'' to mam zero problemu, wszystko ustawione co do godziny i luzik, a jak wolne to wszyyystko się dzieje jak chce. No nic, jeszcze 4 dni i głupia szkoła której nienawidze, ale jest duży plus, znowu wszystko będzie się układac jeżeli chodzi o diete i ćwiczenia.
Skreślam moje wyzwania słodyczowe, wiem głupie zachowanie, ale zaczęłam je chyba w mało odpowiednim momencie, powtórze to chyba gdy wrócę do szkoły. Ale jeżeli chodzi o wyzywanie z przysiadami i tym by 11 marca zobaczyć 6 z przodu na wadze to nic sie nie zmienia!
Dziś milusi dzień z A. nawet leczo dla mnie zrobił, a zamiast wina nalał do kieliszków tymbarka.. <3
a jutro ma podobno na niespodziankę jakiś deser dietetyczny, hmm..
Widzę u siebie male efekty, na brzuchu akurat teraz to nie bo mi wyleciał, ale pupa, nogi są ładniejsze.. u A. też widać efekty po naszej diecie i jego ćwiczeniach, taki się robi seksiak powoli :D
rzecz jasna, on je trochę więcej, bo mu chudnąc nie potrzeba, bardziej sie wyrzeźbić :)