Imieninowe ognisko max!! Zdjęcie nie grzeszy ostrością ale ja tam wszystkich na nim poznaję i rozróżniam :D
Wspomnień nikt mi mnie zabierze ;-) Nie mogę się doczekać kolejnego sezonu pieczonek, byle do wiosny!!!
Wczorajsze zasypianie wykończyło mnie nerwowo. Leżysz i leżysz i leżysz i leżysz i leżysz (...), a jak przyjdzie ranek to nagle taki sen Cię miażdży. Jednak mój prywatny budzik pomyślał za mnie i o wszystko zadbał. Tak to ja mogę codziennie zaczynać dzień ;-) Chociaż... śniadanie do łóżka to też nie jest takie głupie rozwiązanie, hmm ;-)
W szkole jak zwykle nic specjalnego, znowu te same ryje, na które nie chce mi się już patrzeć (i nie mówię tutaj o tych moich padalcach z ławki :*). Lekcjony nie najgorsze, jakoś tak w miare sprawnie wszystko idzie, aż tu nagle prrrrras i piszemy sobie na angielskim rozprawkę. W głowie pustka, wszystkie pomysły na napisanie czegokolwiek wzięły i poszły gdzieś na spacer.
"Potrzebne mi jakieś natchnienie" - pomyślałam i złapałam od razu za telefon ;-)
Nie musiałam zbyt dużo tłumaczyć, wystarczyło, że usłyszałam 'ten' śmiech i spłynęła na mnie wena. Czas pras i jakoś się udało naskrobać tekścik na 200 słów (a noo i grzechem by było nie wspomnieć o duperach, które mi full pomogły - DZIĘKUJĘ). Kurtka, czapka parę chwil i już tniemy na Las Dembowas Góras ;) Herbata, kawa, obiadek, dobre towarzystwo... czego chcieć więcej? ;>
Popołudnie z moim ukochanym :D -angielskim oczywiście! Milion słówek nie do ogarnięcia <3
Na odstresowanie kąpiel... długa, nawet baaaaaardzo dłuuuuuuuuuuga ;-)
Wieczór na + z takim jednym, co mieszka przy tym koło tego :P
"Nie obiecuję Ci wiele,
bo tyle co prawie nic.
Najwyżej wiosenną zieleń
najwyżej pogodne dni.
Najwyżej uśmiech na twarzy
i dłoń w potrzebie.
Nie obiecuję Ci wiele,
bo tylko po prostu siebie"