Na zdjęciu Alo & nasz przyjaciel B.
Ogromną radość sprawiło mi to, iż rok 2011 przeszedł do historii.Tak wielką, że nawet próbuję sklecić notkę. Opornie mi to idzie. Podejrzewam, że to zasługa Choszczańskiego Sylwestra. Dużo się działo i nic w tym dziwnego. Imprezy w stylu lat 80 nie zdarzają się codziennie. Muszę przyznać, że "pseudosprite" jest melanżowym elementem niezbędym. Resztę możecie sobie dopowiedzieć, gdyż wszystkiego zdradzić nie mogę. Tralala i ding ding dong...
Nic mądrego nie napiszę. Nie teraz, nie dziś.
Pozdrawiam CIAPCIAKI.