nie ja oczywiście.
Chryste, jaka ja zmęczona jestem ;O Nie żebym spała dzisiaj do 11... -.-
Ale później taka gonitwa. Tutaj mycie podłóg, tutaj gotowanie obiadu, w między czasie przemycie nayczń. Po obiedzie zostało mi 20min na wyprostowanie włosów, umycie zębów, wytuszowanie rzęs i dojechanie do kumpeli. Spóźniła się 20min, ale grunt że ruszyłam dupę z domu. Zrobiliśmy sobie z M. i N. wycieczkę rowerową :) Miło było, sporo śmiechu- lubię tak spędzać czas.
Cały dzisiejszy dzień jest dosyć sympatyczny. Słyszałam jak rodzice ze sobą rozmawiali, ich rozmowa o dziwo przebiegała w miarę spokojnie.Chyba troszkę się pogodzili... Nie lubię gdy są pokłóceni ;< No i przy tym wszystkimja nie mam tylu zmartwień i nie zajadam smutków :p Chociaż idealnie nie jest, bo pozostaje jeszcze kwestia JEGO [</3] no, ale co zrobić. Dzisiejszy dzień pod kątem diety jest chyba całkiem spoko. Zaraz się przekonamy...
śniadanie: nektarynka [55] + bakoma 7 zbóż [138] + 3 łyżeczki otrębów [32]
obiad: 40g gotowanej piersi z kurczaka [60] + surówka [50]
podwieczorek: wafel ryżowy [38] + 1/2 jabłka [17]
kolacja: 3 kromki chrupkiego
suma dnia: 450 /900
bez owoców: 378 /900
spalone: >470
O kurcze.. Lubię takie bilanse <3 Ale jutro już będzie więcej. Nie mogę jeść tak mało, bo to skończy się napadem. No i ten zwolniony metabolizm... Nie, nie, nie!
W HSGD niby nie wlicza się owoców i warzyw do diety, ale ja jednak mimo wszystko będę podawała wynik z owowcami i bez. Wbrew pozorom owoce swoje kcal mają, więc głupio byłoby zawalać nimi aż tak bilanse. :p