Czy ten czas musi tak zapierdalać? o.O kompletnie na nic mi go nie starcza, miałam zaglądać tutaj codziennie i co? Same widzicie jaki jest efekt Ale bądź co bądź dieta jakoś idzie... Może rewelacji nie ma, ale początki zawsze są ciężkie.
Dzisiaj na wadze 53,5 ale to pewnie z racji wczorajszej dyskoteki. Szalałam całe 4h bez przerwy więc coś tam musiało spaść, ale boję się że dzisiaj mogę to nadrobić. Za 2h zbieram się na 18stkę i już widzę te wszystkie pyszności, które tylko będą czekać aż powinie mi się noga -.- Jedyne w czym mam jeszcze nadzieję to moja fobia przed jedzeniem w towarzystwie. Mam wtedy okropne uczucie, że każdy patrzy na mnie z wyrzutami jak taki spaślaczek może ciągle coś jeść. Dlatego też wczoraj na kolacji z "moim" M zamówiłam dla siebie tylko sałatkę z owocami, oliwkami, serem camembert i sosem z czego sera większość zostawiłam, oliwek nie ruszyłam, zapchałam się samymi owocami :)
Rany, uwielbiam spędzać z nim czas. Szkoda tylko, że nie mogę sobie pozwalać na to zbyt często...
Chudego. ;*