Trzeci raz podchodzę do napisania tej notki. Trzeci raz próbuję zebrać w sobie siłę, by wylać frustrację i niechęć w słowa, nie w ludzi. Brzmi to tak żałośne. Mogłabym zacząć krzyczeć, albo płakać, albo cokolwiek. Jestem zmęczona, wykończona wręcz. Sobą, innymi ludźmi, ciągłą walką, spacerem pod prąd. Jestem taka nerwowa, rozdrażniona. Ręce mi drżą, wkurwiam się za każdym razem, gdy coś mi nie wychodzi. To rozpacz. To tak głęboka rozpacz, że wżera się w moje wnętrze, gubi mnie, zabija.
Ciągle czekam. Czekam na słowa, które miałam otrzymać od Ciebie. Czekam na słowa, na oddech na papierze. Czekam. I jestem tym zmęczona. Jak długo? Od miesięcy. To rozczarowujące. Jestem rozczarowana zaufaniem. Rozczarowana tak głębokim uczuciem. Rozczarowana tym, że oddałam siebie, komuś kto na to nie zasługiwał. Komuś kto zawiódł. Ale dziś nie jest mi przykro. Dziś jestem tym zmęczona. I zmęczona pragnieniem twoich słów.
Dzisiaj mija trzeci tydzień. W kwestii innej niż poprzednia. Trzeci tydzień tęsknoty i rozmyślania, co w tej chwili robi. O czym w tej chwili myśli. Czy mnie pamięta. Czy też tęskni. Boli mnie podejrzenie, że jednak nie.
Jeszcze tylko jutro. Tylko jutro. I niedługo do lekarza. Boję się. Cholernie się boję. Wiem przecież, że nie wszystko jest dobrze.
Ludzie znikają, kiedy umierają. Ich głosy, śmiech, ciepło ich oddechu. Ich ciało. A w końcu także kości. Wygasa żywa pamięć o nich.
Narcissistic Cannibal.
Inni zdjęcia: Moja myszka kochana marii92... fuckit2296Catania judgafKo kurdupelpunk1477Boże Ciało patki91gdŻar Egiptu bluebird1150% KSIĘŻYCA *19.06.2025r.* xavekittyx:* patki91gd19.06.2025 evenstar... maxima24