Cześć skarby :*
Sporo czasu mnie tu nie było. Stanęłam ostatnio na wadze i okazało się, że przytyłam 1kg. Myślałam, że się zabije ale już jest ok. Spadł ten kilogram. Chyba miałam zły dzień. Czyli w sumie ciągle ważę tyle samo. Waga stoi i stoi w miejscu jak chuj. Dosłownie!!!
Brakuje mi motywacji. Do wszystkiego. Do diety, do życia, do uśmiechu.
Niewiem co się dzieje ;-(
Dodatkowo, przez ten cały tydzień jestem sama w domu. Kurwa kurwa kurwa. Nienawidzę być sama w domu. Nie lubię i już!!! Ja muszę być wśród ludzi bo znowu dopanie mnie zły nastrój, samotność i stracę chęć do życia.
Muszę sobie czymś zająć ten tydzień, żeby nie dołować się w domu i nie żreć.
Miałam ukraść mamie książke o diecie Dukana ale zapomniałam. Chciałabym na nią przejść ale za chuja nie chce mi się gotować, nie chce mi się patrzeć na białko ani na żadne żarcie. Mam wrażenie, że to pierdolone głodzenie nie daje nic. NI CHUJA. coś spadnie ale wróci cięższe razy dwa. Mam dość. Pozatym ostatnio wpierdalałam jak świnia, bałam się, że jestem w ciąży (jak pewnie pamiętacie) no ale zrobiłam test....NA SZCZĘŚCIE nie jestem. Ale dla pewności poczekam na okres i test zrobie jeszcze raz.
Oglądałam dziś galerie ze zdjęciami ciałek moich wysportowanych koleżanek. Płakałam i płakałam i płakałam. Marzę o twardym, sexy brzuszku. Chciałabym przejść na jakąś diete ale mam tak mało kasy że ledwo stać mnie na pierś z kurczaka :/ Jutro chyba cały dzień przejadę na jogurtach naturalnych. ŻYCIE STUDENCKIE.