Wypadałoby się juz do Was odezwać :)
Dużo się ostatnio dzieje. Dobrych i złych rzeczy.
Zaczęlam sesje, póki co jest pogrom. Mam wrażenie, że chcą zrobić jakiś przesiew na uczelni. Jest taki problem z zaliczeniami. Ostatnie koło zdały 3 osoby na 55. A nie było trudne.. Zaliczenie tego semestru będzie wyzwaniem.
A coś z bardziej pozytywnych rzeczy.. Nie spodziewałam się, że bycie w związku tak zwiększy moją samoocenę. Już chyba nawet nie mam takich kompleksów. Mam cudownego faceta, czuję się przy nim piękna :)
Ale bez obaw, nie osiadam na laurach. Pracuję dalej nad sobą. Z jedzeniem średnio mi idzie, ale ruchu mam sporo :) Dzisiaj po ciężkim weekendzie zaliczone 5,5km biegu.
Doszłam dzisiaj do wniosku, że ten mój ostatnio ogromny apetyt na słodycze jest związany z beznadziejnymi śniadaniami które ostatnio jadam w biegu. Zanim zaczęłam obecną pracę to jadałam takie śniadania na wypasie, owsianki, omlety..i wtedy jakoś nie brakowało mi tych słdyczy. Muszę zacząć wstawać 15min wcześniej i wrócic do robienia dobrego jedzonka.
Notatki na mnie czekają, dobranoc :)