Wrześniowy widok za oknem. Z jednej strony trzęsę się przez chłód narastający z każdym dniem, z drugiej strony na niebie słońce maluje pastelowymi barwami, karmelowy-słodkie widoki. Mimo wszystko, gdzieś we wnętrzu rozlewa się ciepło i wypełnia te zmarznięte zakamarki duszy. /Karmie się pięknem nieba .../
Rok szkolny rozpoczęty pełna para, tempo nabite i wciąż sie utrzymuje. "Chłopi" przerobieni, deklaracje maturalne prawie, że gotowe...do tego kółko historyczne, mnóstwo prac domowych z anglika... jakoś nie przeszkadza mi to bardzo. Przyzwyczaiłam sie zadziwiająco szybko,jak na osobę uwielbiającą błogie lenistwo przy kubku herbaty i dobrej książce.
Czasem tylko relaksujemy sie z kumpelami przy dobrym...bądź cienkim (whatever ... )filmie i masie słodkości, by lżej nam było wracać do szkolnej rzeczywistości po weekendzie.
Tylko ból głowy znowu zaczyna mi doskwierać... Uporczywy, irytujący szum w uszach, łomotanie gdzieś pod czaszką.
Shit happens.
Home is behind
The world ahead.
And there are many paths to tread.
Through shadow,
To the edge of night
Until the stars are all alight
Mist and shadow
Cloud and shade
All shall fade
All shall...fade.