kurva, kurva, kurva, kurva, kurva. jak ja Cię cholernie mocno kocham człowieku to nawet nie zdaajesz sobie z tego sprawy.
totalnie zjebany dzień, znowu go widziałam z kolegami, znowu robi mi nadzieje. cholera, wiem że jest skurwielem, nie chciałam
się w nim zakochać, ale moje serce wybrało nie rozum. powiedział mi sam na sam, że jestem ideałem, pieprzenie trzy po trzy.
jestem tłusta, może to dlatego nie jestem z nim. najebałam się znowu, zjarałam żeby zapomnieć - nic to nie daje. nie mam już pojęcia
co będzie dalej. zbiera mi się na płacz, cholera co ja jeszcze mam zrobić? nie daje rady już psychicznie, stwierdzono u mnie
jakby tego wszystkiego było mało depresje. no nie chce mi się żyć i tyle.
nie waże się nawet, bo już w ogóle się załame. jest po 2 w nocy, a ja nie moge spać, nie chce, nie mam ochoty.
idę na papierosa.
dzisiaj - śniadanie: 2 kromki chleba razowego fitness z serem białym 0% tłuszczu + 2litry wody.
obiad - batonik fitness + garść chipsów (wtf?)
kolacja - troche lecza wegetariańskiego, chleb razowy fitness z szynką.
+ jakieś 6-7 piw. -,-