Takie tam efekty 1,5 tygodnia z Cindy... IT'S SOMETHING, skoro jestem (byłam? :o) dość płaska... Lecimy dalej z tym koksem <3
Jestem bardzo niezadowolona... Jem zdrowo, ćwiczę CODZIENNIE (zawsze jest jakaś aktywność) a po ubraniach czuję, że tyję... Czuję się z tym strasznie i znowu mam chęć przestać jeść i schudnąć. Tak, mam taką chęć, pomimo świadomośći, że prowadzi to do nikąd. Trzeba się ogarnąć...
Wczoraj, chociaż mi się niezbyt chciało na początku, poćwiczyłam ciut inaczej, niż plamnowałam. Skakanka, ramiona, nogi, tyłek i klata. Mniej, ale książka mnie pochłaniała.
Bilans (uzupełnię):
Ś- jajecznica (pół kiełbaski, 2 jajka, trochę papryki, trochę kukuryzy i szczypiorku) i 1 pumpernikiel z sekiem kanapkowym, papryką i ketchupem.
2ś- nie pamiętam :o
O- 2 naleśniki, szpinak, plasterek szynki i trochę serka kanapkowego.
P- 2x pumpernikiel.
K- Serek wiejski z cynamonem i odrobiną migdałów.
Aktywność
-rozgrzewka.
-rozciąganie.
-nogi.
-tyłek.
-klata.
-ramiona.
- i wspaniałe cardio- godzina spierdalania przed śnieżkami :D
Miłego dnia!