To był udany dzień, choć jak dla mnie zbyt dużo wrażeń
dopiero teraz tak naprawdę mi miło na niego patrzeć
przez pryzmat końca, który się ciągnął nieco długo
lecz przyznać można że właśnie w tym tkwił jego urok
Dużo było w nim wzruszeń z mojej strony i napięć
jak tylko spać pójdę, to tym samym pójdzie w niepamięć
Ten wiersz piszę zwyczajnie, będąc bardzo zmęczony
tym, że rytm zdarzeń mnie zgiął, a potem dobił
Przez większość dnia najedzony pizzą trzymałem się za brzuch
twierdząc że nic co ludzkie mi obce nie jest, zjadłem za dwóch
Nastrój mi się poprawił wszakże dopiero pod wieczór
jak już ostatni jego fragment spłynął do ścieku
Czyli tego, co tak bardzo lubię, a co mnie ścięło
bym teraz wiedział że mi starczy na najbliższy miesiąc
Mowa o obżarstwie, które z trudem w gówno się obraca
za to jak na złość sobie, tak bardzo lubi powracać
To by było na tyle z dzisiejszego dnia dla was
lecz to co napisałem jest mi teraz trudno nazwać
Zwyczajny wiersz w szalonym dniu niech skontrastuje ten nawał
spraw z którymi zasnę, by jak co rano wstawać
3 dni temu
8 CZERWCA 2025
2 CZERWCA 2025
1 CZERWCA 2025
27 MAJA 2025
24 MAJA 2025
21 MAJA 2025
21 MAJA 2025
Wszystkie wpisy