No tak - zdjęcia zimy. Zrobione również samotnie - jak prawie zawsze...
<zostawiam jeszcze kilka na wypadek gdybym nie poszła na zdj. w bliższym czasie>
Słucham celtyckiej muzyki i jest świetna :)
Ogólnie lubię takie klimaty...
A więc miał być wpis przemyśleniowy.
Dobrze więc - postaram się coś sklecić.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dominika <smilepleas> ostatnio pisała o tym, jak ludzie się krzywdzą za pomocą słów. O podziałach między nimi <między NAMI>. To smutne, ale niestety - prawdziwe. Ciężko jest spotkać kogoś, kto nie ocenia innych po wyglądzie, wyznaniu, poglądach politycznych, sukcesach w życiu, plotkach itp. Nie ma człowieka, który nie kierowałby się, choćby w maleńkim stopniu, stereotypami lub własnymi uprzedzeniami.
A przynajmniej ja nigdy takiego nie spotkałam.
Musimy jednak uczyć się oceniać ludzi tylko tak, jak ich poznamy. To również jest mylne, nigdy nie wiemy wszystkiego o danej osobie. Mimo to musimy próbować nie ulegać pierwszemu wrażeniu, bo ono bardzo często bywa mylne. Nawet drugie, piąte i dwudzieste zdanie, które wyrobimy sobie o innej osobie nie jest zawsze prawidłowe. Jest jednak na to rada.
Bardzo trudna, a jednak banalnie prosta.
Bo przecież wystarczy kochać. Nie kochać siebie, czy jakąś konkretną osobę. Trzeba nauczyć się kochac wszystkich ludzi - tak po prostu, bezwarunkowo. Łatwo powiedzieć te słowa.
Wydają się być takie nieskomplikowane.
Jednak próby pokochania całego świata mogą zajać całe życie i się nie powieść. Nie jesteśmy idealni, mamy wiele wad. Na podstawie wad własnych oceniamy innych, wyczuleni na tym punkcie.
"Pamiętaj - jeśli uskarżasz się na tłum, jesteś jego częścią"
Zabawne - czyż nie?
Otóż ostatnio naszła mnie pewna myśl w związku z tym cytatem. Myślę, że jest ona prawidłowa, jednak każdy niech ocenia osobiscie.
Mianowicie - czy nie zauważamy u innych tylko tych wad, które sami posiadamy? Osoba próżna, zarozumiała, chciwa - one zawsze będą uważąły innych za tak samo "złych". Tak jak podobno każdy kłamca sądzi, że wszyscy kłamią.
Bo przecież, czy osobie skromnej będzie przeszkadzać fakt, że ktoś jest zarozumiały? Jeśli nie jest to fałszywa skromność - może zauważyć tą przywarę, ale czy ją to obejdzie. Czemu ma się denerwować za to, że ktoś chce więcej uwagi, uważa, że jest lepszy, skoro jej nie zależy na takim uznaniu? Za to innej pysznej osobie będzie przeszkadzać, że ktoś chce mu odebrać należną jej uwagę, podziw itd.
Nie wiem, czy moje rozumowanie jest słuszne, ale ja tak myślę. Może ten fakt pomoże mi rozpracować własną osobowość?
"Słowami też można uderzyć, nawet silniej niż pięścią."
Bardzo ciekawy cytat - czyż nie?
Przekonujemy się o jego słuszności każdego dnia.
Bo skoro słowa bolą bardziej, skoro przez słowa nie możey zbytnio zszargać swej reputacji, to czemu nie korzystać z tej wladzy? Czemu nie dręczyć innych, kiedy jest to tak proste?
Przecież słowa nie muszą być rzucone prosto w twarz, w samotności.
Można skrzywdzić kogoś za jego plecami, sprawić by inni powoli się od niego odsuwali, a on nie wiedział czemu.
Można kogoś oszukiwać, namawiać go do złego i podpuszczać. Drążyć mu w duszy dziurę, której póxniej nic nie zapełni - siać niepewność, nieufność, wrogość wobec innych.
Można też obanżyć kogoś przed innymi. Wyjawić wszyskie jego tajemnice, dopowiedzieć kilka spraw w towarzystwie. Zniszczyć go w oczach innych ludzi.
Bo przecież to tylko słowa.
One nic nie znaczą.
Tylko bolą.
Niszczą.
Bardziej niż najtwardsza pięść potrafią zranić człowieka, tam, gdzie myślał, jest bezpieczny i nic nim nie zachwieje. W jego sercu i umyśle. Sprawiają, że człowiek traci wiarę w świat i przyjaciół. Zamyka się, bo przecież każdy może kiedyś powiedzieć słowo, które będzie boleć.
Nie zawsze możemy uniknąć przykrych słów.
Jednak naszym zadaniem jest nie dać się im, po upadku wstać i iść dalej starając się równie mocno jak wcześniej dążyć do swoich celów.
A może nawet mocniej.