...i tak siedząc poczułem Twój zapach na mojej bluzie...Przypomniałem sobie, jak było Ci zimno, jak drżałaś w moich ramionach skąpana w deszczu przy Bednarskiej....Był piątek trzynastego. Zawsze mówiłaś, że to przeklęta data, że nie wróży nic dobrego...Tamtego dnia chwiejnym krokiem przechadzałem się z Jackiem Danielsem krętymi uliczkami miasta, co jakiś czas podpierając stare kamienice, podziwiałem ten wirujący sen o Warszawie...Bluźniłem na wystające płyty chodnikowe, gdy nagle pojawiłaś się Ty, znikąd, zupełnie tak jak wysoki rachunek w Sambuce- moim ulubionym pubie, gdzie barman znał mój życiorys lepiej od najlepszego przyjaciela. Stanęłaś mi na drodze, ukazując swoje mgliste oblicze. Oparta o mur krzyczałaś do słuchawki ochrypłym głosem, zanosiłaś się płaczem...Korale smutku miękko opadały na Twoją białą koszulę kontrastując z dramatyczną czernią tuszu do rzęs, znikały gdzieś pod powierzchnią głębokiego dekoltu, na którym zawiesiłem wzrok...
- Czego się gapisz?! - rzuciła mi gniewne spojrzenie znad ciężkiej, czarnej grzywki okalającej czoło i ponownie schowała głowę pomiędzy kolanami wsłuchując się w echo swoich myśli.
Zachęcony zaczepką usiadłem obok niej trzymając w dłoni Jack'a Daniels'a, który jak na przyjaciela przystało, pomógł mi oswoić nieśmiałość, procentując odurzającą dawką pewności siebie.
-Hej, Nieznajoma...-zagaiłem, szturchając ją w bok w nadziei, że przestanie się mazać.
-Daj mi spokój!- zaprotestowała, dalej pochlipując.
- Taka waleczna a taka wypalona...- wyciągnąłem dłoń i ścisnąłem mocno jej twarz, zmuszając do kontaktu wzrokowego - Co się dzieje? - wykrzywiłem usta w grymasie cierpienia, widząc werteryzm miłości, która nią zawładnęła.- No co?- potrząsnąłem jej głową. Wybałuszyła oczy wypełnione strachem po krańce zielonych tęczówek, coś mnie tknęło... Wyglądała jakby już przeżyła napad męskiej siły...-Kto...? - ponagliłem pytanie.
- Nieważne...Nie mam już dla niego miłości...-wyszeptała ostatkiem sił.
-Jeśli wiesz,co chcę powiedzieć...
Panie losie daj mi kogoś, kto nie zmąci wody w mym stawie,
Kogoś, kto nie pryśnie jak zły sen,
gdy ryb w mym stawie zabraknie.
Gdzie znajdę takiego
pięknie dobrego?
Daj chłopaka,
nie wariata...
Inni zdjęcia: Lata lecą .. dotyk:) harrypottergallery:) harrypottergalleryHarry z Ginny harrypottergallerySzczęśliwy Remus :) harrypottergalleryRemus Lupin :) harrypottergalleryZamyślony Harry harrypottergallery:) harrypottergalleryRemus i Tonks harrypottergalleryUliczka aceg