Patrząc z perspektywy słów, które czasami zdarza mi się czytać od osób w podobnej sytuacji, samotność jest jakby bombą czasową. Czymś, co z czasem staje się coraz bardziej niebezpieczne. Im bardziej w las, tym mniej drzew. Mniej? Owszem, bo podróż wgłąb lasu samotnośći kończy się na pustej, łysej polanie, gdzie alienacja osiąga swoje apogeum. Jakże ciężko później z niego wyjść, człowiek zapuszcza tam korzenie, których nie wyrwie byle kto. I na pewno nie od razu.
Dużą szansą na wydostanie się jest zmiana środowiska. Niestety, ja na razie nie mogę go zmienić.. Ba, akurat ja nie mam co zmieniać.
Dla wielu osób znalezienie drugiej połówki również bywa wybawieniem, choć jest to dość trudne. Jak zdobyć czyjeś względy stając się kimś coraz bardziej aspołecznym? To przykre, tyle ludzi się z tym boryka. Wiele z nich skrywa w sobie genialne cechy. Takie, które się ceni.
Gdybym mógł zmienić jedną rzecz na świecie, to byłaby to właśnie samotność, której by nie było.
"Tetris nauczył mnie, że błędy się piętrzą, a sukcesy znikają"