Zbyt długo bez grosza
To psuje jak nadmiar
Filozofia robi się radykalna
Nie miej mu za złe rozdarcia
Uwierz w jego serce zbyt dobre
Gdy naprawdę ci zależy słowa potrafią być zbyt ostre
Zbyt pyszny by wybrać drogi zbyt proste
Wyciągnął wnioski i nie położył chuja wbił mocniej
Zbyt długo widział
Zbyt dużo by choć na chwilę móc zamknąć oczy
I przestać to widzieć
Żyć długo i szczęśliwie to już niemożliwe dla niego
Więc idzie żyć grubo i treściwie żyje dlatego
Zbyt wrażliwy by być obojętnym wobec systemu
Który zbyt wielu jego ludziom obciął drogę do celu
Chciał zrobić to jemu Wyjebać Zabić
To inni tracą rytm on trzyma rytm za nich
Wciąż trzyma rytm za nich
wciąż trzymam rytm za nich
wciąż kocham ich nawet gdy zadają rany
możesz powiedzieć że jestem pojebany
ale gdy żyją we mnie to nigdy nie zostaniemy sami.
Ciekawe jak tam u Chaosika... Jak biegną jej te wszystkie takie same dni w tym ośrodku, i czy karmi tą moją wersje Jej...
czy może znalazła jakąś inna, bardziej swoją ale też białą i dobrą, może choć trochę mniej zagubioną.
Gdy zadzwoniła była całkowicie rozbita, po raz kolejny podzielona na tysiące szkieł z rozsypującego się lustra jej osobowości. Jak okazało się umarł jej tata, z którym miała ciężką burzliwą relacje, którego nie było przez pewien okres, ten okres w którym ją spotkały największe chyba krzywdy... który zapewne sam z tego co rozumiałem zrobił jej i rodzinie krzywde, kto z nas nie miał starego albo dziadka alkoholika. W naszym świecie to chyba powszednie... tak smutno nam znane.
Nigdy nie dostali szansy na szczęśliwe zakończenie, gdy go potrzebowała on był w wiezieniu, gdy wyszedł i chciał nadrobić z nią kontakt - ona już uciekała od wszystkiego w kryształowym tunelu wypalającym czucie, który wraz z jej traumami rozbijał jej osobowość na kilka szalenie zmiennych i odmiennych. Nie opowiem całej ich histori bo zwyczajnie jej nie znam, i pewnie nie poznam gdyż czasu mi z nią danego było mało. Bardziej skupiałem się na tym by dać jej światło niż zasklepiać po koleji rany jątrzące jej mrok ponieważ było ich zbyt wiele, były zbyt rozległe i zbyt ciemne bym mógł to zrobić w krótkim czasie. Będę miał nadzieję, jak zawsze, że kiedyś położymy się na trawie, popatrzymy w wiosenne ciepłe niesiące życie niebo, a ona opowie mi szczerze swoją historię od początku do końca i pozwoli mi zrozumieć, przejąć i wyleczyć każdą jej ranę którą dostała od przeklętego losu.
Była rozbita i szukała jakiegokolwiek punktu, wspomnienia, perspektywy na którym mogła by zaczepić swoją rozpadającą się osobowość. Pewnie dzwoniła do kogo mogła, w tym do mnie, ale no.. ja odebrałem.
Jak mógłbym nie odebrać.
Mało mówiła, głownie słuchała jak podczas niektórych naszych wcześniejszych rozmów. Ja za to gadałem za nas dwoje, jak zwykle, opowiadając jej różne historie które działy się bez niej, lub o niej, lub poprostu coś gadałem. Sens nie miał znaczenia, znaczenie miało że ja mówiłem a ona słuchała, jak za pierwszych dni, a słuchanie przynosiło jej ulge i zapomnienie, dawało spokój podczas wieczystego uczucia spadania w dół.
Ehh lucyferku czemu akurat ona stała się dla mnie kimś takim wyjątkowym...?
Tesknie za nia. dziś naprawdę za nią tęsknie. Jak za pierwszych dni ever after. Tak bardzo chciałbym poznać ją... trzeźwą xDD jak to brzmi , wiem wiem. Ale tak jest w istocie. Chciałbym wiedzieć jaki jest Chaosik w rzeczywistości, bez tych wszytkich pędów, impulsów i masek maseczek osobowosci bezliku. Jaka rzeczywiście jest ta którą tak rozrosłem w swojej głowie i sercu.
Wypuścili ją tylko z ośrodka i oddali telefon na owy pogrzeb, więc nie było szansy na dalszy kontakt, ale poprosiła bym napisał do niej może list, dała adres etc. Powiedziałem że napisze, czemu nie. Finalnie ja, w przeciwieństwie do niej, jestem już prawie stary, więc pisywało się listy do dziewczyn kilkanaście razy w życiu xD Pozatym móc pisać, do niej, to wielki przywilej i szansa, finalnie wszystko co napisze będzie musiała przeczytać więc trafi to do jej podświadomości nawet jeśli nie będzie chciała. Ot ta czarna magia, taka podprogowa ( "To nie są driody których szukacie"). To był piękny czas tych wakacji, gdy mogłem siadać na miejscóweczkach ulubionych, puszczać sobie muzyczke z głośniczka i pisać do niej opowieści z mojej głowy wiedząc że to do niej, i że może czeka, a może jej to nawet sprawi przyjemność. Wszystko na koniec precyzyjnie przepisywałem, zdobiłem, rysowałem swoje literki, znaczki , starego. Wszystko co dla niej jest zawsze dobre i piękne. Takie ma być, w najdrobniejszym detalu i szczególe.
Oczywiście była cenzura bo to monar i finalnie pewnie i tak w drugim liscie napisałem za dużo, za bardzo nawiedzenie, zbyt jak tu xD bo zabronili jej mieć ze mną kontakt xD
shit boi.
No tak, nie zaskoczyło mnie to generalnie, niewiele mogli zapewne prawdziwie zrozumieć z tego co jej pisałem, bo było to zbyt ... zbyt po mojemu. Ale jako że wiem że przeczytała ona oba te listy (a pisałem już trzeci kurwy niewdzieczne monarskie), to mam nadzieje że ona zrozumiała. I że rozumie jak ważne jest by rosła w siłe i karmiła swoją głowną osobowość i uczyła się kontrolować impulsy. Bitwa o nią rozegra się bowiem dopiero po jej wyjściu z ośrodka. Wiem że moje przeciwieństwo - ten skurwiel który robił z niej przez tyle czasu swoją osobistą kurewke, bezwolną seks zabaweczke, który wpierdalał ją w chore toxic jazdy, dragi, rozkuriwał jej ciało i osobowość, dla którego byłą osobistym trofeum i własnością - i któremu z początku ją odebrałem - jej nie odpuści. Z tego co wiem nadal wysyła jej paczki do ośrodka, więc zapewne czeka na swoją kolejną szanse by zrobić z niej bezwolną, rozbitą kukiełkę z którą będzie sobie robił co chce i jak chce. Jebany zwyrol. Nie spotkałem jeszcze kurwy którą bym bardziej gardził, w mojej rzeczywistości - na naszych wibracjach - takie kreatury i podłe mędy o energetyce tak niskiej i obślizgłej, gorszej od najpodlejszych stworzeń, nawet nie występują, nie widujesz takich ludzi, nie przecinają się wasze ścieżki losu. Ale to nie mój oprawca tylko jej, i tylko ona może mu się postawić (co kiedyś już zrobiła) i tylko ona może go pokonać i się od niego uwolnić. Ja jak zawsze mogę mieć tylko nadzieję, i pokazać jej jak, jeśli kiedyś zapragnie, a może bardziej dać jej wiedze i umiejętności do bitwy.
Ale to jej los, jej bitwa i jej przyszłość.
Mam nadzieje że jest tego świadoma, i że się na to szykuje.
Mam tylko tą jebaną nadzieje.
Mnie czeka moja, wciąż tak zagmatwanie nieodgadniona.
Niemniej czas tych wakacji na zawsze zapamietam jako piekny jasny czas progresu, sabatu, nieskończonych nocy chodzonych do muzyczki po naszym polckim Majami, po uśmiechach ludzi z którymi je spędziłem, po chwilach z moją córeczką, po zbliżeniu i jakiemuś ułożeniu wkońcu ponownej bliskości z jej mamą, moim drugim złotym sercem, po wszystkich tych chwilach w których może i nie najbogatsi, może i nie bez problemów dni codziennych, ale razem byliśmy szczęśliwi i było nam czasami dobrze. Jak za pierwszych dni.
Jula jest spoiwem które przynosi nam tyle niewypowiedzianej radości, tyle nadzieji, że wiem i rozumiem że bez niej oboje dawno byli byśmy w złych i ciemnych zimnych miejscach. Więc dziękuje za nasze światełko wszechświecie. Pozwół nam je chronić i pielęgnować do naszego ostatniego oddechu.
Ostatnio zmarła moja babcia. Była mi matką, babcią, najlepszą duszą i najbardziej dobrą jaką znałem. Przepłakałem sporo z tamtego tygodnia, i rzeczywiście oprócz babci i myśli o niej, myślałem o moim nie moim Chaosiku... Jakby ten rodzaj bólu duszy łączył mnie z nią w jakiś niezwykły zaplątany energetyczny sposób.
Przynosiło mi to spokój, myśl o niej.
Dlatego pewnie dzisiaj tak tęsknie, bo to tylko echo echo echo echo
echo tego kim mogliśmy być w innym świecie, inni my
tak jakby forever after nigdy się nie wydarzyło....
empty spaces of my soul
5 dni temu
30 PAŹDZIERNIKA 2024
4 PAŹDZIERNIKA 2024
24 WRZEŚNIA 2024
22 WRZEŚNIA 2024
21 WRZEŚNIA 2024
7 SIERPNIA 2024
27 LIPCA 2024
Wszystkie wpisy