dotykam dziś klawiszy tak całkiem nieplanowanie i spontanicznie i nagle kula w brzuch. Zima, ból, pustka, milion nieprzespanych nocy, miliardy łez i znieczulenie za dnia, udawanie że wszystko jest w porządku, ze to nic takiego, a kolejna noc i znów calling out your name i your face is everywhere, i doszukiwanie się analogii w najbardziej płaczliwych piosenkach, i żal, ze tak mało było nas, że nie umiałam tańczyć w twoim rytmie i bawić się jak ty.
"..że nie dzwonisz po nocach- kochanie tak, to ja.."
Tak mi teraz szkoda, że tego tak mało było, że nie mogę o tym pisać wiecznie, bo dziś to nie to samo, tak pisać, kiedy już nic nie czuć jak dawniej, i nawet twoja piątkowa "Cicha noc" nie wzbudza dreszczy.
moja muzyka to ty, a nic już dziś nie brzmi.