Minął dopiero miesiąc od wyjazdu maluszka a ja się zwijam z tęsknoty.. ;<
Brakuje mi tego chodzenia w tą i spowrotem z nim po schodach, namawiania, żeby wstał na nóżki bo kolanka będą go bolały od raczkowania, tego uśmiechu kiedy słuchał i oglądał 'Tik-Taka' lub 'Gumi Misia', tego jak śmiał się gdy go podrzucałam do góry lub robiłam samolot, usypiania go na bujanym fotelu i tego jak mnie łapał za ucho kiedy chciało mu się spać, chodzenia na paluszkach kiedy smacznie sobie spał w moim pokoju obłożony poduszkami, żeby przypadkiem nie spadł na ziemię i opierdzielania wszystkich, którzy zachowywali się wtedy zbyt głośno, tego jak mnie gryzł i ślinił też mi brakuje, a nawet wstawania o 6 rano, żeby tylko jak najszybciej go zobaczyć! Nie wspominając już o tym jak bardzo lubiłam gdy wdrapywał mi się na kolana i przytulał do mnie.
Miałam go wtedy tak blisko.. A teraz jest ode mnie ponad 2 tys. kilometrów i nie mam pojęcia kiedy go zobaczę.. ;'(
Pamiętam jaka byłam szczęśliwa jak pierwszy raz powiedział do mnie 'Kaka'. Chyba nigdy w życiu nie zaznałam tak niesamowicie miłego uczucia! I te jego pierwsze samodzielne kroki..
Jestem mega dumną ciocią!
Lepszego chrześniaczka nie mogłam sobie wymarzyć.
KOCHAM.
I zawsze będę. <3